niedziela, 6 października 2013

Rozdział 36 ♥


Kiedy dojechaliśmy do domu, Zayn delikatnie wziął Chrisa na ręce i zaniósł do jego pokoju. Ściągnęłam mu buciki i przykryłam kołderką. Było już grubo po 16, więc nie dziwie się, że mały zasnął. Wyszliśmy po cichu z jego pokoju i poszliśmy do salonu. Zayn usiadł wygodnie na kanapie a ja obok niego, wtulając się w umięśniony tors chłopaka. Mulat objął mnie swoim ramieniem i przycisnął do siebie całując w czubek głowy. Nastała błoga cisza. Moja głowa lekko pulsowała od całodziennego hałasu i zmęczenia. Zacisnęłam powieki i rozkoszowałam się bliskością Zayna i jego zapachem.
-Muszę zapalić.
Pocałował mnie i wyszedł na taras. Odchyliłam głowę do tyłu i oparłam ją o zagłówek. Zrobiło mi się nieprzyjemnie chłodno i samotnie. Powoli wstałam z sofy i dołączyłam do mojego chłopaka.
-Wracając do rozmowy o urodzinach Chrisa. Jakoś za dwa tygodnie będę miała czas żeby wziąć wolne w piątek. Przyszykuje się wszystko a w sobotę zrobi się przyjęcie. Masz jakieś plany?
Cisza.
-Hym…? Zayn?
-Um, nie, nie mam.
-Co jest?
-Co ma być?
Chłopak zgasił niedopałek i odwrócił się w moja stronę przyciągając do siebie.
-Widzę, że coś jest nie tak. O co chodzi?
-Nic, naprawdę. Jestem tylko trochę zmęczony.
-Zmęczony? Ostatnio często jesteś zmęczony.
Pocałował mnie w czubek nosa i zaśmiał się. Nie jestem tylko pewna jaki to był śmiech, ale po części trochę sztuczny.
-To jak z urodzinami?
Zaczął całować moją twarz i cicho się śmiać.
-Zayn, przestań…
-Myślę, że za dwa tygodnie to dobry pomysł…
Zrobił przerwę w pocałunkach. Wiedział, że droczy się ze mną, ale co chciał mi tym pokazać...
-Mamy chwilę dla siebie kiedy mały śpi…
-Zayn – lekko go odsunęłam – czy ty jesteś poważny? Dziwnie się zachowujesz… Ukrywasz coś przede mną?
-Niee.
Chłopak powrócił do wcześniejszego zajęcia a ja zdenerwowana odepchnęłam go mocniej i stanęłam w progu mieszkania.
-Dziwnie się zachowujesz, jak się ogarniesz to wtedy porozmawiamy. 
Weszłam do środka i pokierowałam się do pokoju małego. Zajrzałam przez uchylone drzwi i sprawdziłam, że dalej śpi. Udałam się do sypialni i ściągnęłam buty po czym wgramoliłam się pod kołdrę. Co to było. Muszę przeprowadzić poważną rozmowę z Zaynem na temat tego wszystkiego bo robi się dziwnie. Leżałam tak przez kilka minut aż w końcu usłyszałam czyjeś kroki. Były zbyt ciężkie na Christophera, więc  pewnie był to Zayn. Wszedł do środka i usiadł na brzegu łóżka.
-Przepraszam, głupio mi teraz… Jesteś zła?
Odwróciła się w jego stronę i podniosłam się na łokciach.
-Tak Zayn, jestem zła. Wiem, że coś jest nie tak tylko nie rozumiem czemu nie chcesz mi o tym powiedzieć.
-To nie tak jak myślisz. Ja chce ci powiedzieć, ale się boje…
-O mój Boże, zdradzasz mnie?
-Nie! Nigdy w życiu.
-Więc proszę cię, powiedz mi.
Usiadłam na łóżku i złapałam za jego dłoń.
-Chodzi o to, że… że już za trzy tygodnie wyjeżdżamy w trasę…
Mulat spuścił głowę i zamilkł po czym spojrzał ma mnie przeszklonymi oczami. Czym się tak martwił… Uchyliłam kołdrę i gestem ręki wskazałam aby dołączył do mnie. Z miną zbitego psa ułożył się obok i położył głowę na moim brzuchu. Zaczęłam delikatnie głaskać go po głowie i pocałowałam w skroń.
-Zayn… Na pewno będzie ciężko, ale damy rade, zobaczysz.
-Rose, ja cię tak kocham, że nie wiem czy wytrzymam tyle czasu bez ciebie.
-Ciii, damy radę.
-A Chris? Mój kochany synek, znowu będzie bez taty?
-Ej, spójrz na mnie – chłopak przekręcił głowę – on nie będzie bez taty, po prostu będziesz w innym miejscu ciałem. Sercem zawsze przy nas.
Zayn usiadł i zachłannie wpił się w moje usta po czym oparł się swoim czołem o moje.
-Chyba mały wstał.
Zaśmiałam się i wyszłam z łóżka.
-Dokończymy to wieczorem.
Zaśmiałam się wychodząc. Gdy weszłam do pokoju Chrisa zobaczyłam jak przeciągał się na łóżku.
-Czeeeść słońce.
-Mamaa.
-No kochanie zdrzemnąłeś się niecałe dwie godzinki i teraz nie będzie ci się chciało spać w nocy.
-Njee.
-Chodź, idziemy się coś napić i myć.
-Myć! Myć!
-To co chcesz do picia?
-Myć!
-Nie chcesz pić?
-Sok.
-Jaki?
-Malchwekowy.
-To chodź do kuchni.
Wzięłam małego na ręce i poszliśmy do kuchni. Nalałam mu do szklanki soku i poszliśmy do łazienki, gdzie Zayn czekał na nas.
-Tata!
-Uważaj bo szklanka ci wypadnie.
-To co będziemy się myć synku?
-Tiaak!
-To ja was panowie tutaj zostawię. Co zrobić na kolacje?
-Tostii.
-Zayn?
-Mogą być tosty.
-Okey.
Wyszłam z łazienki i poszłam od razu do kuchni. Wstawiłam wodę na herbatę i przygotowałam kolację. Kiedy skończyłam do pomieszczenia wbiegł mały a mulat przyniósł szklankę po soku.
-Już umyty?
-Tiaak.
-No to siadajcie.
-A ty nie jesz?
-Nie jestem głodna.
-Coś cię boli?
-Po prostu nie mam ochoty jeść, idę wziąć prysznic.
Chłopak odprowadził mnie wzrokiem i zabrał się do karmienia małego. Ja zabrałam bieliznę i pidżamy z sypialni po czym poszłam pod prysznic. Gorąca woda była taka przyjemna, że nie miałam najmniejszej ochoty opuszczać tego miejsca. Umyłam dokładnie włosy i całe ciało żelem o zapachu mango. Postałam jeszcze kilka chwil pod prysznicem po czym wyszłam okręcając się w mięciutki ręcznik. Posmarowałam ciało balsamem i ubrałam się. Wytarłam dokładnie włosy, uczesałam je i jeszcze raz przetarłam lekko ręcznikiem. Po skończeniu umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Już z korytarza słychać  było śmiechy, więc musiałam zobaczyć co robią. W salonie porozrzucane były różne zabawki, włączony telewizor a Zayn łaskotał małego. Pulsowanie głowy wróciło a na mojej twarzy pojawił się grymas, który nie uszedł uwadze chłopaka. Potarłam skronie, ale lekko się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam jego zmartwioną minę. Poszłam do kuchni i wyciągnęłam z apteczki proszek na ból głowy. Łyknęłam go i wróciłam do chłopaków. Pobawiliśmy się wspólnie jeszcze parę minut aż mały nie zaczął przecierać oczek ze zmęczenia.
-No moi drodzy, czas spać. Jest już po 21. Chodź słońce.
Wzięłam synka na ręce i udaliśmy się do jego pokoju.
-Baja.
-Przeczytać?
-Tjak.
-Jaką?
-Tią.
Ruchem ręki wskazał z półce, która stała za jego łóżeczkiem, „Lassie wróć”.
-Jesteś pewny?
-Tjak.
-Dobrze.
Byłam zdziwiona wyborem synka bo nigdy wcześniej nie zwracał na nią uwagi. Wzięłam książkę i przeczyłam jej dwie strony, kiedy spojrzałam na Chrisa, chłopiec już spał. Odłożyłam książkę na miejsce i podeszłam do małego. Nakryłam go szczelniej kołderką i pocałowałam w główkę. Wychodząc zgasiłam światło a na suficie świeciły się naświetlone gwiazdki. Powolnym krokiem udałam się do sypialni. Zayna jeszcze nie było, więc wgramoliłam się na łóżko i przykryłam kołdrą. Kiedy zamknęłam oczy po głowie zaczęły mi przeskakiwać różne myśli. Pomysł na urodziny Chrisa, rodzice, Erin, Zayn i jego trasa. Przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi, spojrzałam w ich kierunku i zobaczyłam mężczyznę, który tak wiele dla mnie znaczy. Od małego dziecka był dla mnie przyjacielem. Skrycie się w nim podkochiwałam, ale on co tydzień miał inną dziewczynę, więc bałam się zaangażować w cokolwiek. Maik nigdy nawet nie dawał żadnych oznak zainteresowania mną, więc się poddałam. Teraz stoi przede mną ON jako ojciec mojego malutkiego synka. Zazwyczaj unikałam dzieci, denerwowały mnie. Christopher zmienił całe moje nastawienie. Jako jeszcze nastoletnia mama musiałam dorosnąć do wielu rzeczy. Nauczyć się dobrze gotować, prać, sprzątać, zajmować się dzieckiem i podjąć pracę. Minęło tyle czasu a ja nadal nie mogę przyzwyczaić się do niektórych rzeczy. Inne młode mamy mają do pomocy kogoś z bliskich, ojca dziecka czy nawet przyjaciół. Ja nie miałam nikogo, a to, że raz na tydzień odwiedzali mnie rodzice to jednak mała pomoc. Patrząc na Zayna, który stał w progu pokoju i także mi się przyglądał, zapragnęłam prawdziwej rodziny. Przed oczami ukazał mi się obraz wielkiej i szczęśliwej rodziny. Ja i Zayn siedzimy na ławce w ogrodzie a trójka dzieci bawi się obok nas. Moja siostra z mężem nas odwiedzają i nasze dzieci bawią się wspólnie. Moi rodzice robią grilla a rodzina Zayna właśnie ma przyjechać. Zdaje się to takie błahe, ale jak potrzebne do szczęścia. Nie mogłam wytrzymać już tej przerwy miedzy nami, więc wstałam z łóżka i podeszłam do Zayna. Wpiłam się zachłannie w jego usta i pociągnęłam do siebie. On jednym ruchem ręki zamknął cicho drzwi.
-Myślałem, że kłamałaś o tym późniejszym dokończeniu.
-Ja nie kłamię – wyszeptałam mu w usta
Po chwili znaleźliśmy się na łóżku. Zayn błądził dłońmi pod moją koszulką, nie przerywając coraz to namiętniejszych pocałunków. Położył mnie na plecy i oparł dłonie po bokach mojej głowy. Z każdym pocałunkiem pragnęłam go jeszcze bardziej. Przekręciłam go na plecy i usiadłam na nim okrakiem całując umięśniony tors. Jednym ruchem ściągnął ze mnie koszulkę i znowu to on był na górze. Delikatnie całował moją szyję i schodził coraz niżej. Będąc przy linii od moich spodni spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, wiedziałam, że nie zrobiłby nic bez mojej zgody…


_______________________________________
Nie rozpisuje się bo jestem padnięta.
Codziennie muszę teraz przed 7 wstawać
i wgl. za długo by gadać.
Boli mnie głowa i jestem padnięta,
więc tylko szybko dodaje.
Wiem, zaniedbuje was, ale wy mnie też.
Wcześniej było jakoś więcej komentarzy a czasami
przekraczały one 10 a teraz?
Teraz tez jest 10, ale po dwóch tygodniach a
to co innego.
Ogółem przepraszam, że ostatnio rozdziały
nie są 'ciekawe', ale powoli zbliżamy
się do 'buuum'! 
Czekajcie cierpliwie :)
Zapraszam na mojego photobloga:
http://www.photoblog.pl/untilforevercomes
i aska:
http://ask.fm/enlistedevil

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ ;D


10 komentarzy:

  1. Dla mnie rozdział jest super. Może mało się dzieje ale przecież nie zawsze muszą być jakieś zawrotne akcje, cieszę się że pojawił się nowy rozdział, ale nawet jeśli by go długo nie było to jestem w stanie czekać bo doskonale cię rozumiem noi opowiadanie jest czadowskie :) Życzę ci mnóstwa weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co napisac, bo ty zostawiasz u mnie tal cudowne lomentarze, ze ja przy Tobie wymiękam. Powiem chyba najprostsza rzecz jaka przychodzi mi do glowy. DZIĘKUJE, ŹE PISZESZ ! <3
    Rozplakalam sie przy tym momencie:

    "-A Chris ? Mój kochany synek, znowu będzie bez taty ?"

    Naprawde Ci dziekuje :*

    Czekam nn i pozdrawiam kocie <3

    http://all-to-make-the-shelter.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. super! :D czekam na nastepny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. jak słodko, jak słodko, o Jezu! i niedługo wielkie buuuum! aaaaaaaaaaaaaaaaa! kocham tego bloga, Zayn jest taki kochany <3 czekam na nn :) aaaaaaa!

    OdpowiedzUsuń
  5. już się zastanawiam o jakie 'buum' chodzi :*
    czekaaam kochana ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ! Jak zwykle zresztą :) Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny rozdział :)

    ~Anita

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam to i czytam i tak mnie to wciąga, że nawet nie wiem kiedy rozdział się kończy :c Strasznie szybko mi to leci nad czym ubolewam, bo mogłabym czytac Twoje opowiadania całymi dniami!
    Proszę o informowanie mnie o następnych @CuddleCaroline I zapraszam do siebie http://another-complicated-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Niecch Zayn jedzie w trase i zadzwoni w pewnym momencie trasy do Rose i ona mu powie,że jest w ciąży...i Chris to usłyszy i powie"Mamo,z kąd się biorą dzieci?"i Zayn mu powie przez telefon...

    OdpowiedzUsuń
  10. no i dobijam do 10 :) super rozdział

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz! To ważne dla mnie :*****