sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 7 ♥


 =Zadzwoniłam po taksówkę i już po chwili stałam przed wielkim budynkiem…=

Przy wejściu tłoczyli się ludzie. Ochrona radziła sobie świetnie w uspakajaniu tych nie ogarów. Dobrze zbudowany mężczyzna będący ochroniarzem poznał mnie bo byłam w każdą sobotę i poprosił do siebie. Pokazałam wejściówkę dla VIP-ów i kierowałam się na swoje miejsce. 
Chłopaki jak zwykle dali popis. Oni naprawdę kochają to co robią. Prawie ogłuchłam od tych wszystkich pisków i wrzasków. Współczuje chłopakom. Teraz to nic w porównaniu z tym co będzie jak ich sława naprawdę się rozniesie.
Moim zdaniem trzecie miejsce to jak na nich za nisko ale moja duma mnie rozpiera. Jestem szczęśliwa, że doszli tak daleko. Było ciężko i naprawdę człowiek czasami chce się poddać ale oni… oni cieszyli się w ogóle nie patrząc na wszelki trud.
Po występie pojechaliśmy do domu chłopaków. Tam miała odbyć się impreza. Przy bramie słychać już było bity DJ z czego wywnioskować można, że w środku jest bardzo strasznie głośno. Ku mojemu zaskoczeniu gdy zespół wszedł do środka muzyka dosyć ucichła.
-Witam, witam naszych zwycięzców – zapowiedział DJ
-Nie zwycięzców – na podeście pojawił się Liam
-Mimo to 3-cie miejsce to bardzo dobry wynik– powiedziała Danielle przytulając się do chłopaka
Wznieśliśmy toast i zaczęliśmy imprezę. Przybyło dużo znajomych chłopaków i nawet brat Naill’a.
-Rose. Cieszę się, że przyszłaś.
-A myślałeś, że odmówię ?
-Nie. No coś ty – przytulił mnie Zayn
-Aż tak tęskniłeś ?
-Bardzo, znaczy... czemu ?
-Łamiesz mi żebra.
-Oh, przepraszam – wypuścił mnie z uścisku
-Ha ha. Ja też tęskniłam 
Uśmiechnął się i lekko zaczerwienił jak nigdy. Zanim by się coś stało zmieniłam temat.
-Tak w ogóle to dzisiaj zaczynam nowe życie – oznajmiłam
-A to czemu ?
-Od dzisiaj mój drogi, mieszkam sama
-Oo. To super. Muszę zobaczyć jak się urządziłaś.
-No pewnie
-Musisz zrobić parapetówę
-Oo. Dobry pomysł. Będziesz gościem honorowym - zaśmialiśmy się
-Zayn ! Zayn ! Zayn ! Oo. Tu jesteś. Choć musisz zastąpić DJ – przybiegł Harry
-Czemu ?
-Długo by gadać. Chodź.
-A może by tak chociaż cześć ?! Ja tutaj ciągle stoję. – wtrąciłam się
-Oh, skarbie, przepraszam – przytulił mnie
-No teraz lepiej
Zaśmialiśmy się a Harrold ukazał rząd swoich idealnych ząbków i słodkie dołeczki w policzkach.
-No to chodź – powiedział Zayn i pociągnął Lokowatego za sobą.
Wypiłam parę drinków i sporo tańczyłam z Eleanor czy Danielle albo z chłopakami. 
Resztę wieczoru przegadałam z Eleanor. To bardzo miła dziewczyna. Przypomina trochę moje odbicie osobowości przez co dobrze się dogadujemy. Niby jeden wieczór a tak bardzo zbliżył nas do siebie jako przyjaciółki. Opowiedziałam jej o swoim życiu jak nikomu przedtem a ona po prostu mnie wysłuchała i pocieszała. Nie ma to trochę sensu bo niby pocieszanie nie jest potrzebne ale czuje się nawet lepiej po jej słowach. Życie El też nie było perfekcyjne jak się może wydawać. Jest szczęściarą bo znalazła wspaniałego Louis’a, który jest teraz dla niej rodziną.
-Wspominałam ci o Nick’u prawda ? - spytałam
-Yhym.
-A wiesz, że miałam wrażenie, że spotkałam go jakoś ze dwa czy trzy tygodnie temu ?
-Tego nie mówiłaś. – zainteresowała się El
-No to teraz już wiesz. Dziwnie się z tym czuje.
-Mówiłaś o tym Zayn’owi ?
-A myślisz, że powinnam ? Może to tylko złudzenie. Byłam trochę przygnębiona i brakowało mi go.
-Jak uważasz.
-No dobra ja chyba powinnam już iść do domu. 
Spojrzałam na telefon, który wskazywał 1.28
-W sumie to ja też. Późno się zrobiło a ja jutro, znaczy dzisiaj, mam przymiarki jakieś.
-No właśnie. Czas się zbierać.  
-Mama nie będzie zła, że wracasz tak późno ?
-Nie mówiłam ci ?
-Czego nie mówiłaś ?
-Ja nie mieszkam już z rodzicami ?
-Czego ?
-W sumie to sama nie jestem pewna. Ethan... no dobra... rodzice dali mi taki prezent na zakończenie szkoły.
-Dziwny pomysł.
-Też tak myślałam ale z drugiej strony wiem, że przyda mi się takie oderwanie od bezpiecznego zakątka, takie „życie na swoim”.
-He He. Jak ci się znudzi to napisz do mnie.
-Okey – zaśmiałam się
-A tak w ogóle to od kiedy mieszkasz sama ?
-Nie będziesz się śmiać ?
-Nie. – spoważniała
-Od… dzisiaj.
-Ahahahahahaha – wybuchła El
-Ej no foch. Miałaś się nie śmiać
-Przepraszam kochanie ale nie mogłam się powstrzymać. Nie gniewaj się proszę.
-Oj… tylko dla tego że cie kocham zrobię wyjątek aniele
-Ja też cie kocham
Pożegnałam się z dziewczyną i ruszyłam do wyjścia.
-Rose ! Zaczekaj ! - usłyszałam
Przy mnie stał już Zayn
-Coś się stało ?
-Nic. Już wracasz ?
-Tak. Zmęczona jestem.
-Może cie odwieść ?
-Nie trzeba dzięki. A tak w ogóle to nie piłeś ?
-Nie miałem ochoty. Choć. Nie będziesz wlokła się taksówką.
Chwilę potem jechaliśmy już czarnym Porshe do mojego domu.
-Przynajmniej zobaczysz jak się urządziłam. – powiedziałam
-No właśnie.
Podyktowałam adres i za niecałe 40 minut byliśmy u mnie.
-Spory kawałek. Wcześniej mieszkałaś bliżej, nie ?
-No raczej ale teraz to mam bliżej do pracy.
-Pracy ?
-No tak. Pracuje w Nude Espresso.
-Oo. Czasami tam bywamy.
-No to fajnie się składa.
Weszliśmy do środka.
-Z zewnątrz wyglądał ciekawie ale wnętrze jest jeszcze fajniejsze.
-Dzięki. Czuj się jak u siebie. Chcesz kawę czy już wracasz ?
-A. Chętnie wypiję.
Niedługo potem siedzieliśmy na kanapie dalej rozmawiając o wszystkim czyli w sumie o niczym ważnym. Musieliśmy nadrobić zaległości. Chłopaki dopiero co skończyli program a za niedługo będą podpisywać kontrakt i ruszą najprawdopodobniej w trasę. Nagle na zegarku pojawiła się 4.13 a za oknem padał silny deszcz.
-Nie pozwolę ci przecież w taki deszcz jechać do domu a po drugie jest późno.
-A co tam.
-Daj spokój. Choć. Mam wolne pokoje wybierzesz sobie jakiś.
-Nie.
-Czemu ? Nie chcesz u mnie zostać ?
-Nie to, że nie chce. Nie mogę zasnąć w obcych miejscach.
-Czyli, że mój dom jest dla ciebie obcy ?
-Nie o to mi chodzi. Ja.. nie lubię spać sam.
Nie wiedziałam czy mam zacząć się śmiać, ze to żart czy być poważną. Nie wnikam już z kim śpi u chłopaków. Może to misiek...
-No to będziesz spał ze mną – uśmiechnęłam się i pociągnęłam go za rękę
-No co ty. Ja pojadę.
Spuściłam głowę i ruszyłam w stronę swojego pokoju.
-Ej, no ale czego jesteś smutna ?
Podbiegł do mnie i złapał za ramiona spoglądając w oczy.
-Nie jestem smutna. Jedź. Nie będę cię zmuszać żebyś został.
-Eh. Nigdzie nie jadę. Zostaje z tobą Rose.
-Nie musisz robić tego z litości. - wzruszyłam ramionami
Spojrzał mi w oczy na co zadrżałam ale uśmiechnęłam się.
-Mam się obrazić ? - zrobił minę zbitego psiaka
Pociągnęłam chłopaka do swojego pokoju.
-Tu masz ręcznik. A tu twoje rzeczy – uśmiechnęłam się
-Skąd je masz ?
-Nie pamiętasz ? Zostawiłeś je u mnie kiedyś na wypadek niezapowiedzianego noclegu.
-Aaaa. Pamiętam. Nie wiedziałem, że nadal je trzymasz.
-Oj kochany, kochany. Chyba za długo byliśmy rozdzieleni. Zapominasz o mnie już.
Pocałował mnie w policzek i zabrał swoje rzeczy pędząc do łazienki. Jak na niego to było ekspresowe. po nim poszłam ja. Kiedy wyszłam wyglądał jakby spał, więc wzięłam swój stary pamiętnik i zrobiłam kolejną notatkę. 
-Nadal go piszesz ?
-Oo. Myślałam, że już śpisz. Ym. No tak.
Odłożyłam go na półkę, położyłam się obok Zayn’a i wtuliłam w jego umięśnioną klatkę. Po chwili odpłynęliśmy do Krainy Morfeusza.
W mojej głowie kłębiły się różne sny. Przechodziłam z miejsca na miejsce. Odwiedzałam różne scenerie i spotykałam różne osoby. Mama, El, Erin czy Nick ale głównym wątkiem była osoba chłopaka, który spał na moim łużku. Czuje się jakbym była od niego uzależniona. Kiedy go nie ma obok mnie myślę o nim, kiedy jest obok mnie chce go mieć tylko i wyłącznie dla siebie, a kiedy jesteśmy sami chce go mieć przy sobie już na zawsze. Od kiedy pamiętam jesteśmy przyjaciółmi. Mówimy sobie wszystko. Taka rozłąka wpłynęła na nas jeszcze bardziej pozytywnie. Ze snu wy budził mnie cichy szept i delikatny dotyk mojego policzka.
-Gdybyś tylko wiedziała jak jest naprawdę….
Udawałam, że śpię. Prawdę mówiąc czekałam na to. A po co ? To jest mój przyjaciel a nie zwykły koleś, który może zostać moim chłopakiem. Powili zaczęłam mrugać oczami aby przyzwyczaić je do światła.
-I jak się ze mną spało ?
-Wspaniale. –zaśmiał się
-Która godzina ?
-Dochodzi 12.30
-Ym. Wcześnie – zaśmiałam się – pisałeś do chłopaków żeby się nie martwili ?
-Pisałem.
-Dobra trzeba wstawać.
Podniosłam się leniwie z łóżka i poszłam do garderoby. Gdy ja szukałam ubrań Zayn poszedł do łazienki. Następnie ja poszłam się ogarnąć. Ubrana w TO  poszłam do kuchni.
-Oh nie musiałeś
Zobaczyłam tosty z nutellą i kakao. Wyglądało to tak apetycznie i do tego Zayn. Znaczy nie ! Zayn nie wyglądał apetycznie ! No w sumie to nie jestem pewna…
-Nie musiałem ale chciałem.
Zasiedliśmy do pysznego śniadanio obiadu i w ciekawej rozmowie skonsumowaliśmy je.
-Mogłabym tak codziennie
-Nie byłoby to trudne
-Nie, wcale. Musiałbyś ze mną zamieszkać.
-A co nie chcesz żebym z Tobą zamieszkał ?
-Nie to, że nie chcę… Ty teraz stajesz się sławny i to w dodatku nazywają cię „Bogiem Sexu” a jak byś ze mną zamieszkał to dopiero by mieli co gadać.
Chłopak zaśmiał się.
-Ty ? Od kiedy ty przejmujesz się tym co „oni” pomyślą ?
-Tu nie chodzi tylko o mnie ale ciebie. Zespół. Wasz wizerunek. Pomyśl. Mieszkałbyś ze mną a jak byś miał dziewczynę i mieszkał ze mną to myślisz, że jaką reputacje byś sobie wyrobił.
-Czyli jednak chodzi o mnie.
-To był przykład.
-Ale ja się ciesz, że się o mnie martwisz a tak w ogóle to nie mam dziewczyny.
Zrobił banana i zaczął sprzątać po posiłku. Poddałam się bo przy jego oślim uparciu nic nie wskóram. Przyniosłam laptopa do salonu i zaczęłam przeglądać różne portale społecznościowe. Moja uwagę przyciągną wielki czerwony napis: Zayn Malik i jego nowa dziewczyna ?           
 -Zayn ? Mówiłeś, że nie masz dziewczyny !
-Bo nie mam !
-Lepiej chodź coś zobacz !
Chłopak szybko przybiegł i spojrzał w stronę czerwonego hasła.
-Możesz go otworzyć ? – spytał
-Po co ? Martwisz się co „oni” powiedzą ?
-Chcę poznać swoją dziewczynę – poruszał śmiesznie brwiami
Otworzyłam głupi artykuł i zaczęliśmy go czytać.
-Co do cholery ?! - krzyknęłam 

________________________________________________
Dziękuje za pozytywne komentarze i
nominację do Liebster Award :D
Życzę udanego nowego roku 2013 !

Ps. Jeśli chcecie być informowani o
nowych rozdziałach to zapraszam
do zakładki "Powiadomienia". 




sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 6 ♥


<<W środku zobaczyłyśmy jakieś zamieszanie wokół dwóch osób. Wyglądało to na bójkę…>>  

Niewiele myśląc, z resztą jak zwykle, pobiegłam w tym kierunku.
-Nie ma tutaj ochrony ?! – krzyknęłam
-Zasłużyła sobie suka ! – usłyszałam lekko słyszalny, męski głos
-Ty sobie zasłużyłeś !
Znam ten głos. Przybliżyłam się i moim oczom ukazała się postać płaczącej z rozciętą brwią Danielle. Erin podbiegła do naszej  „przyjaciółki” a ta szybko się w nią wtuliła. Ja w tym czasie ruszyłam do źródła bójki. Zobaczyłam jakiegoś dziwnego gościa i co gorsze Liama.
-Słuchaj stary zasłużyła sobie dziwka ! – gadał chłopak
-Sam jesteś dziwką, która bije kobiety ! – krzykną Li
-Puść mnie ! Słyszysz koleś ?!
-Nie nazywaj mnie tak !
Liam przewrócił faceta na podłogę i zadał mu mocny cios w twarz. Chciał zrobić to ponownie ale złapałam go za rękę.
- Co ty robisz ?! Jesteś po jego stronie ?! – zbulwersował się
-Nie jestem ale złaź z niego zanim będziesz tego żałować !
-Nigdy nie będę !
-Złaź ! – krzyknęłam i pociągnęłam go.
Stracił równowagę i przechylił się wystarczająco mocno aby tamten mógł się wyswobodzić. Tak też zrobił i uciekł w tłum.
-I co zrobiłaś ?!
-Co się drzesz ?! Dobrze, że w ogóle zareagowałam ! Każdy się gapił, nie rozumiesz ?! Zabierz z tond Dan i jedź do domu. – krzyknęłam do zdesperowanego chłopaka, który zamilkł i posłusznie wykonał zadanie.
-Odechciało mi się imprezy – powiedziała Erin
-Mi z resztą też ale zostanę jeszcze trochę
Moja siostra poszła a ja od razu zasiadłam do baru.
-Przyda się coś mocniejszego. –powiedział barman
Nie zaprzeczyłam tylko kiwnęłam głową na znak zgody. Po chwili umoczyłam usta w procentach. -A co tam, raz się żyje.– powiedziałam w myślach i wypiłam wszystko jednym duszkiem. Odstawiłam szklankę na blat i poszłam na parkiet. Po parunastu piosenkach zrobiło się późno i chciałam wrócić do domu. Wyszłam przed lokal i zadzwoniłam po taxi. Szybko znalazła się przy mnie a ja jeszcze szybciej znalazłam się w domu. Starałam się cicho wejść aby nikogo nie obudzić.
-Gdzie byłaś tak długo ? Dochodzi 4.
Nawet nie wiedziałam, że tak szybko ten czas zleciał. Tylko tańczyłam.
-Co ? - spytałam
-Dlaczego Erin wróciła sama ?! Martwiłam się. – powiedziała mama
-Nie potrzebnie. Nic mi nie jest.
-Piłaś coś ?
-Nie. Jestem zmęczona. Idę spać. Dobranoc.
-Dobranoc ale i tak pogadamy jutro.
-Super.
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w łazience i już świeża odpłynęłam do Krainy Morfeusza.
Następnego dnia a raczej tego samego  obudziłam się i dopiero wtedy dotarła do mnie rozmowa z mamą. Jestem nieodpowiedzialną siostrą. Zabieram Erin do klubów i do tego nie odwożę jej do domu. -Koniec z tym !- powiedziałam sama do siebie i powoli zwlekłam się z łóżka. Nie chciało mi się przebierać, więc resztę dnia spędziłam w pidżamie, oglądając filmy na DVD z siostrą i rodzicami. Na szczęście mama nie kontynuowała dzisiejszej rozmowy, więc i ja ją przemilczałam. Wieczorem napisałam notatkę do mojego starego pamiętnika. Jest w nim wiele lat mojego życia, moje przemyślenia, problemy i dylematy. Moje uczucia zapisane składanką liter i emotikon. Tylko mój stary, skórzany o odcieniu zgniłej zieleni pamiętnik, zawsze mnie rozumiał najdokładniej. Następnego dnia ubrana w TO pojechałam z mamą do szkoły. Nudy, nudy i  jeszcze raz nudy. Było trochę chłodno, więc wstąpiłam do pobliskiej kawiarni „Nude Espresso”. Szyld na drzwiach dał mi ciekawy pomysł. Poszukują pracowników a ja i tak nie mam nic ciekawego do roboty w wakacje a przecież to już za tydzień. Szybko to minęło. Dopiero poniedziałek. W piątek jest koniec roku szkolnego a w sobotę finał X-factora. Pewne pójdziemy wszyscy dopingować nowych ale już starych „przyjaciół”. W pomieszczeniu od razu udałam się do kasjerki:
-Widziałam szyld. Poszukujecie pracownika ? –zwróciłam się do niskiej dziewczyny o blond włosach i niebieskich paczadłach.
-Ym. Tak. Drzwi po prawo.
-Okey.
Po chwili stałam przed mocnymi, dębowymi drzwiami, prowadzącymi najprawdopodobniej do biura. Lekko zapukałam i weszłam, gdy usłyszałam pozwolenie.
-Dzień dobry, jestem Rosalie. Widziałam szyld na drzwiach i chciałam się spytać czy to miejsce jest jeszcze wolne.
Zobaczyłam wysoką, szczupłą i bardzo ładną kobietę w wieku koło 30-stki. Kruczoczarne włosy, zielone oczy i mocno wyraziste usta.
-Witam. Oczywiście, że jest wolne. Jesteś chętna ?
-Owszem.
-Przynieś swoje CV i list motywacyjny a pomyślimy dobrze ?
-Świetnie. Przyniosę jutro. Do widzenia.
-Dobrze. Do widzenia.
Pożegnałam się z miłą kobietą i od razu poszłam do domu aby się tym zająć. Zjadłam płatki bo nie miałam zbytnio ochoty na jedzenie. W swoim pokoju włączyłam ulubioną muzykę: James Morrison, Seal, Callvin Charis, Example, Michael Jakson, Kings of Leon itd. Zawsze dopływam przy tym rodzaju muzyki ale nie teraz. Zabrałam się za prace domową. Po skończeniu zaczęłam pisać swoje CV i  list motywujący aby dostarczyć to jutro do kawiarni. Na razie nie powiem nic nikomu, żeby nie zapeszać a jak się uda to cały świat się o tym dowie. Zaśmiałam się sama do siebie i kontynuowałam zadanie. Skończyłam Doś późno więc szybko wzięłam prysznic i odpłynęłam do Morfeusza.   
Następnego dnia trochę zaspaliśmy, więc szybko ubrałam się w TO i wyjechaliśmy z domu. W szkole bardzo mi się dłużyło a może to dla tego, że cały czas patrzyłam na zegarek ? Od razu poszłam do „Nude” zanieść papiery.
-Oto dokumenty – podałam prace
Siedziałam w tym samym pomieszczeniu co wczoraj. Na ścianach wisiały różne dyplomy i podziękowania. W tym samym czasie miła kobieta przeglądała moje CV.
-Jesteś bardzo mądra skro poszłaś do szkoły rok wcześniej i mimo braku jakiegokolwiek stażu przyjmuje cię na razie na okres próbny na miesiąc a potem zobaczymy.
-Bardzo Pani dziękuje – szczerze się uśmiechnęłam i podałam dłoń
-Ja również ale proszę mów mi Kate dobrze ?
-Oczywiście Proszę Pani… znaczy Kate.
-Od kiedy zaczynasz ?
-Od dzisiaj, najlepiej od teraz.
-Uuu. Dobrze. Podoba mi się twój entuzjazm. Lilly pokaże ci wszystko.
-Dobrze. Jeszcze raz dziękuje.
Wyszłam z gabinetu z wielkim uśmiechem i od razu spotkałam szatynkę mojego wzrostu o zielonych oczach, jest mniej więcej mojego wieku.
-Jestem Lilly. Pokaże ci wszystko.
-Cześć. Jestem Rosalie ale możesz mówić i Rose – uśmiechnęłam się
Dziewczyna odwdzięczyła się tym samym i pokazała mi wszystko do tego dostałam fartuszek z logiem kawiarni. Podobno jutro dostanę zawieszkę z moim  imieniem. Praca zleciała szybko i nawet nie wiem kiedy trzeba było wracać do domu.
-Mam prace w Nude ! Mam prace w Nude ! – zaczęłam krzyczeć w wejściu.
-Ty i praca ? – zakpiła Erin
Spojrzałam na nią wzrokiem zabójcy na co szybko zmieniła zdanie i przytuliła mnie w geście gratulacyjnym. Mama była dumna a Ethan, jak to Ethan cieszył się z mojego szczęścia. Zmęczona zjadłam kolację i wskoczyłam pod prysznic aby potem znaleźć się w wygodnym łóżku, dodałam kolejny wpis do pamiętnika i powoli odpływałam do Morfeusza. Leżąc w aksamitnej pościeli przypomniało mi się, że na wakacje wyprowadzam się już do swojego domu bo ojczym sam go wykończyła a ja jeszcze tam nie byłam, tyle że wszystko wybierałam ja.
Kolejne dni mijały podobnie. Szkoła, praca, dom. Szkoła, praca, dom. W końcu zakończenie roku szkolnego. Ubrana w TO pojechałam z mamą, która potem mnie zostawiła a z powrotem miałam wrócić z Ethan’em. Niby msza, ogłoszenie na Sali, rozdanie świadectw, rozejście do klas, Gatka wychowawcy, gratulacje, rozejście i nareszcie WOLNOŚĆ ! Koniec roku jednak nie znaczy dla mnie koniec z porannym wstawaniem. Nie zapominajmy o mojej nawet dość fajnej pracy. Mam szczęście bo ze mną na zmianie jest Lily i możemy przegadać cały dzień.
Po bardzo upragnionym piątku nastała sobota a co z nią się wiąże finał w X factor. Wstałam dość wcześnie jak na mnie. Miałam ochotę pobiegać, więc szybko wskoczyłam w strój sportowy. Złapałam mp3 i biegłam z dźwiękami moich ulubionych piosenek. Nawet nie wiem kiedy zleciało półtorej godziny i mój żołądek oznajmiał mi, że nic nie jadła. Posłusznie wróciłam do domu. Wzięłam prysznic i przebrałam się w TO następnie zeszłam do kuchni i zabrałam się za robienie naleśników dla wszystkich. Na początku na dole pojawił się Ethan.
-Cześć skarbie – pocałował mnie w czubek głowy.
-Mmm. Dzieńdoberek.
-Oo. Widzę dobry humorek z rana.
-A i owszem – zaśmiałam się
-No to wybieramy się wieczorem do kina.
-O nie, nie, nie ! Nie możemy, przecież One Direction ma dzisiaj finał w X factorze.
-A no przecież. Zapomniałem. Musimy dopingować Zayn’a – poruszał śmiesznie brwiami
-Zayn’a też ale chodzi o całe One Direction –No tak, tak, oczywiście.
Nic nie robiłam sobie z tych kpin. Zaśmiałam się pod nosem i podałam naleśniki. Po chwili reszta była już na dole zajadając się śniadaniem.
-Jakieś plany ? – spytałam
-Ym. Ja idę do Sophii na urodziny.
-O, masz prezent ?
-Mam. Kupiłam jej płytę Justina Bibera.
-Jest Beliberką rozumiem.
-Ha ! Zgadłaś.
-Ja i tato idziemy na zakupy. – stwierdziła mama  
-Ja się dzisiaj wyprowadzam.
-To już dzisiaj ? –spytała siostra
-Dzisiaj, dzisiaj. Ale nie martw się. Będę was odwiedzać co niedzielę. – uśmiechnęłam się
W taki to sposób po śniadaniu posprzątałam i zabrałam się do pakowania swoich rzeczy.
-Pomożesz mi Erin ? – zwróciłam się do siostry
-Spoko, już idę.
Zaniosłam do pokoju różnej wielkości pudła i zaczęłam pakowanie. Książki, płyty z muzyką i filmami, pamiątki, drobiazgi i biżuteria wyładowały w pudłach. Później razem z Erin zabrałyśmy się za ubrania, których było sporo. Nagle przerwał mi sms od… Zayn ? Zdziwiłam się bo dawno nie pisał.
=Mam nadzieje, że nie gniewasz się, że tak długo nie pisałem. Wynagradzam Ci to dzisiejszą imprezą po programie. Będziesz ?=
=Nie gniewam się i jasne, że będę :D=
=To świetnie. Czekam :D=   
Nic nie dopisałam tylko zabrałam się do dalszego pakowania. Koło południa skończyłyśmy. Etahn zaproponował pomoc aby zawieść rzeczy do mojego nowego domu, którego na dodatek jeszcze nie widziałam. Zapakowałam wszystko do samochodu i pojechaliśmy. Za niecałą godzinę zatrzymaliśmy się pod DOMEM  mówiąc szczerze zaniemówiłam.
-Podoba ci się ?
-Yyy. No jeszcze się pytasz ? –mocno uściskałam ojczyma.
Weszliśmy do cudownego domu składającego się z 4 sypialni i garażem dwustanowiskowym no i oczywiście SALON z widokiem na ogród połączony z jadalnią i kuchnią. W holu prowadzącym do strefy z sypialniami znajduje się łazienka i pralnia. W tej części domu znajdują się 4 sypialnie. 3 poboczne, można z nich zrobić dodatkowe pokoje i miejsce pracy. Główna SYPIALNIA znajduje się na końcu korytarza, posiada osobną łazienkę i garderobę. Posiada widok na ogród i wyjście na taras. Pożegnałam się tylko z Ethan’em i szybko zabrałam się za rozpakowywanie. Skoczyłam jeszcze szybko na miasto i kupiłam trochę rzeczy spożywczych. Zjadłam coś za szybkiego ponieważ musiałam już wychodzić na występ. Ogarnęłam się trochę i przebrałam w coś bardziej stylowego. Zadzwoniłam po taxówkę i już po chwili stałam przed wielkim budynkiem.   

______________________________________________________
Pięknych i radosnych nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia,
Świąt które, dadzą wam trochę radości i odpoczynku,
 A co najważniejsze nadziei na Nowy Rok,
 Aby był dużo lepszy od obecnego.
Życzy Magda :D

czwartek, 13 grudnia 2012

Moje wyznanie ♥


To wy sprawiacie, że płacze. Nie ja nie płacze. Ja ryczę jak przysłowiowy bóbr. Ale musicie coś wiedzieć... Musicie wiedzieć, że to są łzy szczęścia. Łzy, które potwierdzają jak bardzo was kocham. Jaka jestem z was dumna mimo, że na pewno nie wiecie, że istnieję. Mimo, że pewnie nigdy się nie zobaczymy  ja mam nadzieję i nigdy jej nie stracę, że w tym nudnym życiu pojawi się drobna iskierka na nikłe spotkanie.    

Jak 5 chłopaków i jeden program może zmienić człowieka ? 
A no właśnie tak. Ja jestem bardzo dobrym przykładem. Z resztą nie tylko ja. Jest dużo osób, których życie przekręciło się o 360 stopni.

Szczerze ?
Nie obchodzi mnie wasze życie osobiste. Nie ingeruje się w wasze związki, w wasze zainteresowania, w wasz sposób bycia i życia. Ja po prostu cieszę się, gdy wy jesteście szczęśliwi. 

Teraz muszę przyznać, że jestem dumna. Jestem dumna bo nazywam się "Directionerką". Jestem dumna bo mam tak wspaniałych idoli.

________________________________________________
Nie wiem czemu ale tak jakoś mnie naszło,
gdy to obejrzałam. 
Pozdrawiam wszystkie Directionerki na całym świecie xd



niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 5 ♥


Coś jednak musiało zakłócić mój sen. Usłyszałam… stuknięcie w okno. Potem drugie i trzecie. Nie miałam pojęcia co to jest w końcu jestem na piętrze. Zobaczyłam, że lampka nocna jest włączona a ktoś wyłączył wieżę. Pewnie mama. Na zegarku widniała 21:43. Podeszłam do źródła dziwnego pukania i spojrzałam przez okno. Na dole stał Zayn. Uśmiechnęłam się do niego i zeszłam na dół. Gdy tylko otworzyłam drzwi wpadłam w objęcia chłopaka.
-Przepraszam, ze tak późno ale dopiero udało mi się wyrwać. –mocno mnie uścisnął
-Mieliśmy się spotkać po występie za tydzień..
-Wiem ale już nie wytrzymałem. Tęsknie już za naszymi spotkaniami w szkole i po niej.
-Ja też – zaśmiałam się na te wspomnienia- może wejdziesz ?
-Nie. Mam lepszy pomysł.
-Jaki ?
-Chodźmy do parku.
-Jak chcesz.
Wzięłam swoją kurtkę i poszliśmy. Spacerowaliśmy po długim, ciągnącym się bezgranicznie chodniku. Ładnie oświetlony wysokimi latarniami dawał przyjemny nastrój. Wokół rozchodził się zapach jaśminu, który przyjemnie łaskotał w nos. Rozmawialiśmy o wszystkim ale tak naprawdę o niczym. 
-Jeszcze parę tygodni i skończę szkołę.
-To jest dzień wcześniej przed finałem tak ?
-Yhym.
Na miejscu usiedliśmy na naszej, dębowej ławeczce przy niedużym stawiku. Blask księżyca falował w tafli wody. Cichy i przyjemny wiatr lekko szczypał w policzki. Słychać było gdzieś w oddali ciche pohukiwanie sowy.
-Mam nadzieję, że wygracie. Zaszliście już tak daleko. –oparłam głowię na ramieniu chłopaka
-Nie zapeszaj - zaśmialiśmy się
-Cieszę się, że wiozłeś udział w castingu.
-To tylko dzięki tobie.
-He, He
-Z czego się śmiejesz ?
-Bo… Bo przypomniało mi się jak siedziałeś cały zestresowany w salonie i mówiłeś, ze nie dasz rady.
-Bo tak było.
-Gdy zaśpiewałeś… Czułam się… Czułam się wyjątkowo… Nawet nie wiem dla czego – zaśmiałam się
-I dobrze. Gdyby nie ty nie spełniłbym swojego ukrytego marzenia i nie poznałbym tych świrusów 
-A właśnie co tam u nich ? Jak tam dziewczyny ?
-Liam i Louis mają szczęście, że poznali tak wspaniałe kobiety. Mimo, że nie mają za dużo czasu każdą wolną chwilę spędzają razem.
-Szczęściarze – podsumowałam
-Niall jak zwykle najwyżej ceni sobie żelki a Harry, jak to Harry... wolny strzelec.
-A co z tobą ?
-Co ze mną ? Ze mną dobrze.
-Wiesz o co mi chodzi.
-Nie wiem. Co ze mną ?
-Nie ważne. Lepiej wracajmy bo robi się późno. Nie chce mieć wykładu domowego gdzie byłam o tej porze.
-Pójdziemy jak mi powiesz – zaczął się upierać
-Zay, daj spokój. To nie ważne.
Wstałam i zaczęłam iść w kierunku domu. Zayn podbiegł do mnie i chciał coś powiedzieć ale dałam mu całusa w policzek na pożegnanie – Do zobaczenia po występie ! – i przyspieszyłam kroku. Widocznie zrezygnował z drążenia tego tematu bo wiedział, że i tak nie wygra. Wróciłam do domu zastanawiając się o co tak właściwie mi chodziło gdy pytałam się co z nim. Moje usta to powiedziały ale mózg najwidoczniej wcześniej tego nie przeanalizował. W domu skoczyłam pod prysznic, nabazgrałam co nie co w pamiętniku i ułożyłam się spać. Rano obudził mnie dziwny sen. Nie pamiętam go dokładnie ale wiem, że na końcu zaczęłam spadać i się obudziłam. Przebrałam się w TO  i zeszłam na śniadanie. W kuchni na stole leżała kartka.
Ja, Ethan i Erin jesteśmy w mieście. Mamy ważne sprawy do załatwienia. Śniadanie masz w lodówce.
Mama. Xxx
-Super.-pomyślałam. - Zawsze zostaje w domu. Ciekawe co to ta „ważna sprawa”.
Zajrzałam do lodówki i moim oczom ukazał się talerzyk tostów. Szybko je odgrzałam i skonsumowałam. Chciałam się wybrać na zakupy ale już nie mam ochoty. Poszłam do kina na jakiś film przygodowy o 13. Skończył się o 14.45, więc wpadłam do MSC. Siedziałam w rogu sali popijając pyszne latte. Lubiłam tak siedzieć i oglądać ludzi. Zawsze mnie fascynowało to jak bardzo każdy jest zabiegany. Często przychodzę tu pomyśleć. Wiem, głupie. Gwar i rozmowy powinny zakłócać spokój ale właśnie tutaj go czuje. Lazurowe ściany znajdujące się w tym miejscu chyba działają na mnie kojąco. Po jakimś czasie do baru wszedł pewien chłopak. Bardzo mi kogoś przypominał ale ten był bardziej przystojniejszy. Nagle mnie olśniło. To Nicholas! Mój były najlepszy przyjaciel. Kiedyś chodziliśmy razem. To z nim miałam swój pierwszy raz. Pamiętam, że zawsze chodziliśmy wszędzie we trójkę. Ja, Nick i Zayn.  Zerwaliśmy ze sobą w dobrych stosunkach. Chyba pojęliśmy wtedy, że do siebie nie pasujemy.  Przyjaźniłam się z nim odkąd pamiętam ale pod koniec gimnazjum jego ojciec zostawił ich. Jego matka, Nick i dwie 5-latki zostały same. Wtedy strasznie się załamał bo miał z nim bardzo dobre kontakty. Zaczął palić, pić a nawet brać narkotyki i środki uzależniające. Ja i Zayn próbowaliśmy go wyciągnąć z tych różnych nałogów ale tak go to wzięło, że wyrzucili go ze szkoły. Jego rodzicielka nie dawała sobie z nim rady, więc wtedy przenieśli się z do Australii. Tam jego mama ma siostrę. Od tego czasu go nie widziałam. Straciliśmy kontakt i naszą przyjaźń.
-Hej Nicholas! – krzyknęłam.
Spojrzał się w moją stronę i wyszedł. Nie będę go gonić bo co jeśli to tak naprawdę nie on. Pewnie mam zwidy. Tęskie za nim. Od kiedy Zayn jest w tym programie nie mamy czasu na nic. Po nie udanym dniu wróciłam do domu dość późno. Od razu poszłam do swojego pokoju. Włączyłam kompa i przegadałam różne stronki. Facebook, Twitter, MySpace. Jeszcze szybko przypomniałam sobie materiały szkolne. Nabazgroliłam coś w pamiętniku i poszłam się myć. Po chwili byłam już w Krainie Morfeusza. Rano obudziły mnie krzyki. Spojrzałam na zegarek. 6:30. I tak muszę wstawać. Poszłam posłuchać o co chodzi w kłótni.
-Nie ! Rozumiesz ! Nie !
-Ale dla czego ?!
-Po pierwsze to za wcześnie. Urodziny ma za cztery miesiące. Po drugie jest jej nie potrzebny.
-Moim zdaniem to dobry prezent nawet jeśli za wcześnie.
-Ten dom to zły pomysł !
-Jaki dom ? –zbiegłam po schodach
-Trzeba było krzyczeć głośniej – oburzył się ojczym – nici z niespodzianki
-Jakiej niespodzianki ? – dopytywałam się
-Ethan chciał ci kupić dom na 18-ste urodziny. 
-Jej… Ale super ! –ucałowałam ojczyma i zaczęłam się cieszyć jak małe dziecko.
-Co to za hałasy tak wcześnie ?
Na dole pojawiła się zaspana Erin. Mama wyjaśniła sytuację a moja siostra bez żadnych skrupułów poszła do łóżka. Wyszło, że klucze do domu dostanę w dzień urodzin ale mogę go już wybrać, kupić i zacząć urządzać. Nagle zrobiło się późno i jak poparzona poleciałam się ubrać i ogarnąć do szkoły. Etan zawiózł mnie bo miał po drodze. Gdy tylko przestąpiłam próg szkolnych drzwi rozległ się donośny dzwonek świadczący o lekcji. Popędziłam prosto do klasy matematyczne, gdzie miała odbyć się moja pierwsza lekcja. Zanim otworzyłam drzwi do pomieszczenia usłyszałam wrzaski dziewczyn i dobrze znane mi głosy…. 
Po chwili zastanowienia wiedziałam do kogo należą. Szybko złapałam za klamkę i wtargnęłam do sali.
-Nareszcie jesteś ! – krzyknął Niall
-Siema ? Co wy tu robicie ?
-Zayn chciał jakieś papiery ze szkoły i spytał czy ktoś chce iść z nim. Ja oczywiście się zgodziłem ale teraz rozumiem dlaczego nikt inny nie chciał. Możesz nam pomóc. Boli mnie już ręka od tego pisania autografów. 
Szkoda mi się go zrobiło. Muszę coś wymyślić. 
-Dobra. Zaczekaj jeszcze chwilę.
Szybko wyszłam z klasy i udałam się do pokoju pedagogicznego. Dyskretnie poprosiłam swoją wychowawczynię i opowiedziałam o sprawie. Z przyjemnością udzieliła mi pomocy. Szybko okiełznała uczennice.
-Dziękuję pani. – zwróciłam się do nauczycielki
-Nic wielkiego. Twoi przyjaciele nie powinni przychodzić teraz w takie miejsca sami. 
-Będą mieli nauczkę – zaśmiałam się a nauczycielka odeszła
-Głupki wy !
-Że co my ?! – odpowiedzieli chórem.
-Nie ! Matka Boska Częstochowska. No pewnie, że wy !
-Oj tam, oj tam. – odpowiedział Zayn
-Teraz to oj tam, oj tam a kto przed chwilą uratował wam dupska ? –podparłam się za biodra
-Dawaj dziubka i lecimy.
-Oj Malik, grabisz sobie.
-Spokojnie ptaszynko – dał mi całusa w policzek i pociągnął za sobą Naill’a
Po lekcjach poszłam do parku. Nie miałam ochoty na nic. Siedziałam i przyglądałam się dzieciom, które się tam bawiły. Zaczęłam myśleć o mojej przyszłości ale wróciłam też do przeszłości. Zastanawiałam się czy gdyby Nick nie wyjechał bylibyśmy jeszcze razem a może jego miejsce zajmowałby ktoś inny. Przyglądając się dzieciom pomyślałam, że kiedyś na pewno będę je miała. Wiem, jestem zbyt młoda, żeby myśleć o dzieciach ale na sam ich widok się uśmiecham. Wyjęłam moją książkę i zaczęłam zatapiać się w niezwykłej historii Jack’a London’a – Biały Kieł. Bardzo mną wstrząsnęła. Spojrzałam na zegarek i z 15 zrobiła się 18.38. Pewnie w domu martwią się gdzie jestem ale może i nie. Zadzwoniliby albo chociaż napisali. Wróciłam do domu na kolację. Umyłam się i napisałam kolejną notatkę w moim pamiętniku po czym zasnęłam. Podobnie zleciał kolejny tydzień. W piątek wszyscy pojechaliśmy na gokarty. Z Zaynem widziałam się w sobotę po występie. Razem z chłopakami przegadaliśmy prawie godzinę. Nie obyło się bez wygłupów. Są tak daleko, że sama w to nie wieżę. Bardzo blisko do wygranej. W niedziele razem z paroma znajomymi poszłam na imprezę z okazji 18-stki Hayley.  Następny tydzień niezbyt różnił się od poprzedniego. W czwartek po południu poszłyśmy z Erin i mamą na zakupy po centrum handlowym. Moja szafę zaopatrzyłam w nowe ciuszki. Moja rodzicielka i siostra też kupowały coś dla siebie. W sobotę jak zawsze byłam na występie chłopaków. Naprawdę wierze, że im się powiedzie w show biznesie. Mam wrażenie, że Zayn coraz bardziej zatraca się w sławie. Czuje jakby o mnie zapominał ale wciąż pamiętał. W niedziele Kate i Ethan poszli na „romantyczną kolację” a ja razem z Erin poszłyśmy do pubu w centrum. Ja ubrana w TO a Erin w TO . Pojechałyśmy taksówką do dużego budynku. Nikt nawet nie sprawdzał czy jesteśmy pełnoletnie. Zastrzegłam siostrę, że nie pijemy alkoholu bo może to się źle skończyć. Jest wyrozumiała i wierzę, że dotrzyma słowa. W środku zobaczyłyśmy jakieś zamieszanie wokół dwóch osób. Wyglądało to na bójkę…

___________________________________________________
Dzisiaj wyjątkowo długo, gdyż, ponieważ, bo...
Jest to moja pierwsza rocznica bycia DIRECTIONERKĄ !
To już rok :)
Zachęcam do komentowania :D