środa, 14 listopada 2012

Rozdział 1 ♥


Budzik 6.30 i muszę wstawać. To jest najgorsze ale jak pomyśle sobie o tym, że niedługo zobaczę Zayna aż chce mi się wstawać. Nie ważne, że przyjaźń damsko-męska nie zdarza się za często bo jedna osoba w końcu się zakochuje ale najważniejsze jest to, że świetnie się dogadujemy. Pospiesznie wstałam. Szybki prysznic, kredka pod oczy i ubrałam się w (TO) zostawiając rozpuszczone kasztanowe włosy.

-Rozalie wstawaj ! Spóźnisz się do szkoły ! – krzyczała mama z dołu

-Już idę ! – złapałam za słuchawki, telefon i zbiegłam

Pospieszne śniadanie czyli płatki i mogłam wychodzić. Do szkoły jeździłam z mamą ale z powrotem autobusem albo piechotą bo ona zostawała dłużej w pracy.

-No to leć. Powodzenia.

-Pa mamo. – wysiadłam z samochodu

Ahh... Dobrze, że jutro jest piątek i w końcu będzie weekend. Zapomniałam wam wspomnieć, że zaczęło się przesłuchanie do VII edycji X Factor. Namówiłam Zayna aby spróbował, przecież nic się nie stanie a jego naprawdę wielki talent ujrzy światło dzienne. Po dłuuugich namowach w końcu się zgodził a ja osiągnęłam sukces.

-Cześć Zayn.

-Ooo… Rose. Cześć ! Właśnie cię szukałem.

-No to dobrze się składa bo ja ciebie też. Coś się stało ?

-Nie… A właściwie tak...

-Martwisz się sobotą ?

-Nie… znaczy tak… - zaczął się jąkać

-Hey, spokojnie. Będę tam pamiętaj – przytuliłam przyjaciela

-Dzięki Rose. Kocham cię !

-He He. Ja ciebie też ! A teraz choć bo się spóźnimy.

-Idź. Musze coś jeszcze załatwić.

-Okey.

Zapomniałam powiedzieć mu coś ważnego ale najwyżej skorzystam z innej okazji. A więc lecę. Pierwsza lekcja: biologia. 

-Ehh… No trudno. – sama do siebie

Weszłam do Sali pełnej przeróżnych roślin i prototypów zwierzęcych. Pani Clark naprawdę uwielbia rośliny. Dla mnie to tylko jakieś badyle. Zajęłam swoje miejsce na końcu klasy w lewym rzędzie i przyglądałam się durniom z mojej klasy.

-Z kim ja jestem w klasie ? – zaczęłam sobie powtarzać patrząc w swoje buty

 -Czasami ich nie rozumiem ale są warci uwagi. – zaśmiał się głos przede mną.

-Chloe ale mnie przestraszyłaś ! – krzyknęłam do dziewczyny

-Przepraszam kochana. Nie wiedziałam, że tak mocno myślisz.

 Przytuliłam dziewczynę a Pani Clark właśnie weszła do klasy.

-Zajmijcie swoje miejsca ! Zaczynamy lekcje !

I takie tam blah blah blah jak zwykle. Dzisiaj mieliśmy o układzie oddechowym. Nuda.

-I pamiętajcie ! Referat o oddychaniu na poniedziałek ! –wyrwał się głos równo z dzwonkiem

Zrobił się harmider i każdy w pośpiechu wybiegł z klasy. Zayn się nie pokazał i na kolejnych lekcjach też go nie było… Tak miną kolejny dzień. O 14.15 uwolniłam się do domu. Postanowiłam iść na piechotę w końcu nie codziennie w Londynie jest taka ładna pogoda. W moich słuchawkach rozległy się pierwsze dźwięki Coldplay i ruszyłam w stronę domu.

-Rose ! – dobiegł mnie głos zaraz przy wejściu

-Jestem. Co się stało ?

-Masz gościa ! – to głos Erin

Wchodząc do kuchni zobaczyłam dziewczynę robiącą kanapki a przy stole siedział Zayn.

-Cześć siostra ! Jak tam w szkole ? – zlekceważyłam chłopaka.

-Cześć Rose. A dobrze, dobrze. – Erin ścisnęła mnie jak zawsze

-Choć do salonu. – zwróciłam się do gościa

Podążył za mną jakby na ścięcie. Czuje, że coś się stało…

-Coś jest nie tak ?

-Czemu tak myślisz ?

-Znam cię nie od dzisiaj Zayn. Mów prawdę !

-No dobra… Ja… Ja nie dam rady.

-Zayn, Zayn, Zayn ty pękasz ? – zaśmiałam się

-Przestań. Ja po prostu wiem, ze mi się nie uda – posmutniał

-Nigdy nie mów nigdy ! Ja w ciebie wierzę.

-Ehhh… Zrobie to ale tylko dla ciebie…

-No i tak ma być.

-A więc idę. Pa Rose.

-Trzymaj się Z.

Wyszedł. Nie chciałam wspominać o nie obecności bo wiem, że nie lubi o tym gadać ale i tak się dowiem. Oglądałam z Erin TV a potem zjadłyśmy kolację same bo rodzice jeszcze nie wrócili. Podobno mieli jakieś ważne spotkanie. Nie rozumiem ale się nie dopytuje. Odrobiłam lekcje trochę ogarnęłam materiał. Szybki prysznic i nawet nie wiem kiedy trafiłam do Krainy Morfeusza.


Proszę o komentarze :D

3 komentarze:

Bardzo dziękuję za komentarz! To ważne dla mnie :*****