WAŻNE! PRZECZYTAJCIE NOTATKĘ NA KOŃCU ROZDZIAŁU!
-Dzień dobry Panno McLaughter.
-Dzień dobry.
Spojrzałam na pielęgniarkę pytającym wzrokiem. Była dość
wysoka i wyglądała na około 20 lat. Miała Krótkie, mocno kręcone włosy, bladą
cerę i niebieskie oczy.
-O co chodzi?
-Nie widziałam Pani tutaj wcześniej…
-Oum… Znaczy ja… Jestem tu pierwszy dzień.
-Rozumiem. A co to za strzykawka?
-To? To… to są Pani witaminy.
-Lekarz nic nie wspominał
o dodatkowych witaminach.
-Um, nie musiał.
Kobieta podała mi przyniesiony zastrzyk i z lekkim uśmiechem
spojrzała na mnie.
-Może się Pani po nich trochę dziwnie czuć, ale to
normalne.
Kiwnęłam nikle głową i oparłam się wygodnie o łóżko.
-On i tak będzie
mój…
-Słucham?
-Um, nic nie mówiłam.
Kobieta opuściła mój pokój i wyszła. Kilkanaście minut
później odwiedził mnie Zayn.
-Cześć kochanie.
-Czeeeść.
-Ja się czujesz?
-Um, dobrze. Już nie mogę się doczekać aż wrócę do domu.
-Jeszcze tylko dwa dni.
-Taa, w końcu. Trochę mi się tu dłuży.
-Tęsknimy za tobą.
-No właśnie mi też, ale to dla dobra naszego dziecka.
-Wiem, wiem kochanie.
-Lekarz mówi, że mój organizm dobrze przyswaja wszystkie
witaminy i maleje ryzyko poronienia.
-To cudowna wiadomość!
-Tak! Tez się ucieszyłam. A co z przyjęciem? Nie zdążę
nic przecież zrobić nawet jeśli wypisują mnie przed południem.
-O nic się nie martw, Eleanor z Louisem i w ogóle wszyscy
się za to zabrali no i oczywiście ja tez pomagam.
-Uf, to dobrze. A właśnie Zayn…
-O co chodzi?
-Nie było okazji do porozmawiania o tym… Co jest miedzy
Harry’m a Liam’em? Znaczy ja wiem bo rozmawiałam z Niall’em, ale wiesz…
-Haza się wyprowadził do rodziny, żeby każdy mógł
ochłonąć.
-Ale przecież niedługo trasa…
-Wiemy o tym… Liam powiedział, że na czas trasy weźmie
nikły rozejm aby nie robić żadnych kontrowersji, ale i tak nigdy mu tego nie
wybaczy…
-Nie dziwię mu się…
-Gdyby zrobił to tobie to… to chyba bym go zabił…
-Zayn…
-Taka prawda, nic na to nie poradzę. Jesteś ważniejsza
niż moi przyjaciele, sława, kariera a nawet życie osobiste…
-Nie rozmawiajmy już o tym dobrze?
-Dobrze. Kocham cię mocno.
-Ja ciebie też kocham.
-Jak Chris?
-Wszystko w porządku, trochę tęskni za mamą. Wczoraj
wieczorem przyjechał do nas Niall i spytał się małego czy chciałby siostrzyczkę
albo braciszka. Christopher siedział i zastanawiał się aż w końcu krzyknął, że
nie. Spojrzałem się na niego wystraszonym wzrokiem a on nagle w śmiech. Po
chwili mówi, że szkoda, że nikt nie zrobił zdjęcia naszym minom po czym
podbiegł do mnie i wdrapał się na kolana. Nie wiedziałem o co mu chodzi.
Przytulił się do mnie mocno i spytał czy jak powie, że chce braciszka to czy
przestaniemy go kochać.
-Ooo… biedne maleństwo…
-Ucałowałem go w główkę i wytłumaczyłem, że będziemy
kochać go tak samo mocno i nic się nie zmieni oprócz tego, że będzie starszym
bratem i będzie musiał się dzielić. Chyba mu to wcale nie przeszkadza bo tylko
się promiennie uśmiechnął i poszliśmy w coś zagrać grać, ale cały czas chodził
i mówił, że chce braciszka.
-Ciekawe jak to będzie jak naprawdę urodzi się dzidziuś
to czy będzie taki zadowolony.
Zaśmialiśmy się oboje a Zayn położył się obok mnie, mocno
przytulił i pogłaskał po brzuchu.
-Chciałbym, żeby była to dziewczynka…
-Dziewczynka?
-Tak, dziewczynka. Coś w tym złego?
-Ojcowie zazwyczaj chcą synów, a szczerze to ja wolałabym
chłopca…
-Czemu chłopca? Dlatego, że Chris chce brata?
-Nie, tak jakoś po prostu. Chyba nawet nie potrafię
wyjaśnić czemu.
Uśmiechnęłam się do niego lekko skonsternowana.
-Nie ważne czy to będzie chłopak czy dziewczynka… Będę je
kochał tak samo jak Christophera.
-Um, ja także.
Pocałowałam go namiętnie i zostało mi tylko żałować, że
nie jesteśmy w domu. Kto wie co mogłoby się wydarzyć. Szybko odgoniłam brudne
myśli, żeby dotarło do mnie, że jesteśmy w szpitalu. Poleżeliśmy wspólnie
jeszcze kilka minut dopóki nie rozdzwonił się telefon chłopaka.
-Halo?! ... Teraz?! … Jestem z Rose. … Nie możemy za
jakieś pół godziny? … No dobra, dobra. Już jadę.
-Kto to?
-Paul. Musimy koniecznie w tej chwili wszyscy jechać na
jakieś zebranie dotyczące trasy.
-Um, rozumiem.
-Ugh, przepraszam Cię kochanie. Chciałbym zostać z tobą
dłużej, ale nie mogę.
-Rozumiem, to twoja praca. O nic się nie martw.
-Jak tylko będę mógł to odwiedzę Cię wieczorem z
Chris’em.
-Nie mogę się doczekać.
-Kocham Cię tak mocno, że nawet nie mogę tego powiedzieć.
Zayn pocałował mnie namiętnie jakby był to nasz ostatni
pocałunek.
-Ja i tak kocham ciebie bardziej.
Zaczęło kręcić mi się w głowie i zrobiło mi się ciemno
przed oczami, ale odprowadziłam chłopaka do wyjścia. Uznałam, że trochę się
przejęłam, że musi już jechać. Położyłam się na łóżku, ale poczułam się jeszcze
gorzej. Ostatkami sił nacisnęłam przycisk obok łóżka, który ma zawiadomić
lekarza, ze coś się ze mną dzieje. Czułam się dziwnie i miałam wrażenie, że
moje serce zwalnia. Oddech zaczął grząźć mi w gardle i zrobiło mi się sucho w
ustach. Czy ja umieram? Pierwszy raz w życiu się tak źle czuje. Po chwili
zbiegli się do mnie lekarze.
~Zayn~
Wyszedłem od Rose bardzo zdenerwowany, że akurat teraz
musi być to cholerne zebranie. Przeczesałem ręką włosy i ruszyłem do windy,
która już nawet na przekór wszystkiemu właśnie się zamknęła. Oparłem się o
ścianę obok, ale nagle zobaczyłem mrugające czerwone światło nad którąś z sal.
Przybiegła jakaś pielęgniarką, ale zaraz zawołała inne pielęgniarki i lekarza.
Kurcze, ale ich się zbiegło. Ciekawe co się stało… Przecież to szpital, więc
raczej normalne. Jakieś dziwne uczucie kazało mi podejść i zobaczyć co się
dzieje. Nagle zdałem sobie sprawę, że to sala Rose. Ze łzami w oczach pobiegłem
w jej kierunku. Szybkim ruchem ręki otworzyłem drzwi. Było tam dwóch lekarzy i
chyba trzy albo cztery pielęgniarki, w tym jedna próbowała wyrzucić mnie za
drzwi.
-Jestem jej narzeczonym! Jestem jej narzeczonym!
-Proszę stąd wyjść, dla bezpieczeństwa wszystkich i
spokoju.
Nagle usłyszałem pisk maszyny kontrolującej pracę serca.
Czy mój świat się właśnie zawalił czy po prostu to jest jakiś pojebany sen i
zaraz zadzwoni budzik. Uderzyłem się w twarz. Nic. Uderzyłem mocniej. Nic.
Dalej jestem w sali Rose z piszczącymi maszynami. Lekarze kręcili się jeszcze
wokół niej, ale do mnie już nic nie docierało. Opadłem na ziemię i zakryłem
głowę rękoma, jakby ktoś miał właśnie w nią uderzyć kijem bejsbolowym. Nic już
nie słyszałem, była głucha cisza…
______________________________________
Zdałam sobie sprawę (brawa dla mnie -.-), że to całe
wypisywanie o braku komentarzy jest żałosne.
Fakt faktem mam dużo obserwatorów, ale ludzie są
tylko ludźmi i może po prostu nie chcą albo nie mają czasu
czytać (sama zaniedbuje opowiadania i jestem strasznie w tyle że
OMG i cały czas mówię, że będę czytać i wgl. ale tak na prawdę
nie mogę się do tego zabrać. Przepraszam.)
Nie będę już truć. Po prostu dziękuję tym wytrwałym,
którzy ciągle są ze mną i czytają to coś, dziękuje :*
Zbliża się koniec półrocza, więc rozdziału możecie oczekiwać dopiero
jakoś po 19. Zaczynam ferie i może jakoś nadrobię co nie co z opowiadań xD
Od razu mówię, że nie mam czasu zajmować się nominacjami, więc
nie nominujcie mnie. Zrobię jeszcze jedną nominację,
która jest w zakładce "nominacje" i koniec.
Jak tam po świętach u was? Wszyscy zdrowi? :P
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ :D
Suchar dnia:
-Boli mnie głowa.
-Kiedy mnie bolał ząb, wyrwałem go.
Nie dawno zaczęłam czytać to opowiadanie i strasznie mi się spodobało. A co do rozdziału mega. Boże i ta końcówka. Coś tak przeczuwałam z tą pielęgniarką. Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał ten rozdział, ale mam jedna mała uwagę.... JAK MOGLAS SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE!!!??? Przepraszam za brak ortografii i innych ale pisze z telefonu się tak kończąc to napisze ci jeszcze ze kocham to opowiadanie i masz wielki talent, a zazdroszczę co już ferii. Pozdrawiam i życzę wielu weny
OdpowiedzUsuńŠwietny!! Prosze,żeby. Rose i maluchowi się niec niestało ;( biedny Zayn ;/
OdpowiedzUsuńLove Wika xoxo
Meeega! *-* Ona musi przeżyć! Tylko jak sobie wyobraziłam tą całą pilęgniareczkę wiedziałam, że coś namiesza. Ale ona przecież przeżyje. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Oj Madzia ty zawsze podnosisz mi cisnienie ! :* Ona napewno przezyje no bo co by sie dzialo dalej w opowiadaniu ;) Rozdzial genialny :* jestem przy Tobie i komentuje :) zycze duzo weny i pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńBoski rozdział
OdpowiedzUsuńJezu! Może to jednak sen? Proszę... Ta pielęgniareczka od początku była podejrzana,pewnie jakaś psychofanka albo jego była,wnioskując z tego co powiedziała Rose. Proszę niech jej i maluchowi się nic nie stanie,please :) To by było takie słodkie gdyby Chris miał rodzeństwo i tworzyliby kochającą rodzinkę,szczególnie że Zayna nie było przy Chrisie po narodzinach i na pewno by się cieszył z tego maleństwa i w ogóle... Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńSmutno. Mam nadzieję że nie będzie żadnej tragedii
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*
aww Zayn jaki zatroskany przez cały rozdział był....bojku aż mi się smutno zrobiło.
OdpowiedzUsuńOna nie może umrzeć,nie może,proszę niech dostanie cudownego ozdrowienie,niech ją uratują.Proszę ♥
@i_dont_know915
Super!!!
OdpowiedzUsuńOh, nie :(((
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać już następnego rozdziału, żeby dowiedzieć się co się stanie. Rozdział jest booski.
Czekam na następny,
Anita Xx
Życzę Ci wytrwałości. Nie martw się o komentarze bo to nie jest tego warte. Pisz dla siebie i cieszę się tym a jak ktoś nie docenia Twojego trudu to nie zasługuje na to by tu być i móc czytać to co tak pięknei tworzysz ;* pozdrawiam ! <3
OdpowiedzUsuńJeju, rozdział był naprawdę emocjonalny. Przypuszczam, że pielęgniarka nawet nią nie jest i specjalnie podała jej jakiś środek, by rozdzielić ją z Zaynem. Mam nadzieję, że bohaterka przeżyje śmierć kliniczną. Ale jeśli ona przeżyje, dziecko pewnie będzie musiało umrzeć. No cóż, pozostaje mi jedynie czekać na dalszy rozwój sytuacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny. ;)
Kurde!!! Przepraszam, przepraszam,przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Ale pisałam już kom na komórce jakiś tydzień temu, lecz się nie zapisał... nie wiem czemu :'(
OdpowiedzUsuńrozdział emocjonujący :D i to baaardzo <3 mam nadzieję, że nic jej, ani dziecku się nie stanie, a ta głupia, podła jędza się znajdzie. Niech ona się odczepi od Malika!!! (ktokolwiek to jest) :D
Buziaczki :*
P.S. Wspaniałych ferii <3
super. tak jak mówiłam ponownie przeczytałam całe :) czemu ? kiedyś pobserwowałam bloga z innego konta które juz jest nieaktywne i zapomniałam zaobserwować z tego i ..szukałam go dość długo i znaazłam .. ale nie pamiętałam w którym momęcie skończyłam czytać .. więc czytałam od nowa .. i nie żałuję .. bo poprostu kocham to opowiadanie i jest ono moim ulubionym <3 napewno będę czytać dalej i polecam wyłaćzyć weryfilacje obrazkową w komach i sprawdzać spam w komach poniewarz tam czasami je przenosi
OdpowiedzUsuń