=Patrzyliśmy się w swoje oczy i tonęliśmy w chwili…=
-Nie… Przepraszam. Nie powinnam. Nie bądź zły, ale lepiej
będzie jeśli zostaniemy tylko przyjaciółmi.
-Rozumiem.
-Ja po prostu nie chce się angażować w żaden związek.
-Rozumiem, nie musisz mi tego tłumaczyć.
Po jakimś czasie Chris się obudził i wspólnie się z nim się
bawiliśmy. Po południu zrobiliśmy wspólnie obiad i zjedliśmy go. Do pocałunku
już nie wracaliśmy. Pożegnałam się z chłopakiem i resztę dnia spędziłam z
Danielle, która przyszła chwilę później. Podjęłam się pracy w miejscowej gazecie.
Pracuję w domu ze względu na syna. W weekendy odwiedzają mnie rodzice. Z Erin
rozmawiam przez skyp’a, z Nick’em spotykamy się co jakiś czas. Zazwyczaj tylko chodzimy
na spacery, gadamy i bawimy się z Chris’em a z Dan, El oraz chłopakami
spotykamy się w moim domu zazwyczaj w piątki wieczorem bo w tedy Zayn jest ze
swoją dziewczyną, Perrie. Jest mi czasami żal, że tak potoczyło się nasze życie
a Chris może nie pozna swojego biologicznego ojca, jednak staram się tego nie
pokazywać. Momentami tęsknię za nim, nie był perfekcyjny, ale zawsze mogłam na
niego liczyć. Teraz wygląda na to, że każdy musi iść przez swoje życie sam a co
najważniejsze nie oglądać się za siebie.
Chris szybko rósł i był bardzo był niesforny. Jak tylko
pojawiły się pierwsze ząbki nie chciał nic jeść, a każdy posiłek musiałam
wyrzucać. Potrafił przeżyć cały dzień na zwykłej przegotowanej wodzie i jakiś
chłodnych jogurtach. Martwiłam się strasznie o niego bo dużo płakał i nie
chciał się bawić. Siedział cały czas na moich kolanach wtulony i do nikogo nie
chciał pójść chociaż na chwilę. Na szczęście po dwóch ząbkach, jakie wyszły mu
na dole, Chris nie męczył się już tak bardzo i nawet się bawił. Kiedy zaczął
chodzić, zaczęły się z nim problemy. Wszystko trzeba było układać wysoko na
pólkach, żeby niczego nie ściągnął i nie zbił. Jakiegoś dnia mały bawił się w
salonie a ja pisałam notatkę do gazety, gdy Chris przytrzasnął sobie palca w
szafce. Nawet nie wiem kiedy do niej podszedł bo wcześniej bawił się
samochodem. Oderwał sobie paznokcia i wyglądało to strasznie a co gorsze, gdy
mu przyklejałam plaster opatrunkowy to ściągał go i gojenie się przedłużało. Po
jakimś czasie paluszek się zagoił a on stał się bardziej uważny. Jedyne co
bardzo mnie bolało, to, że Chris jest strasznie podobny do ojca. Ma jego
brązowe oczy i czarne włosy a do tego ten cudowny uśmiech jak Zayn’a. To łamie
moje serce, ale nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Czas leciał bardzo szybko a Chris co chwilę wyrastał z
nowych ubrań. W sobotę kilka dni po trzecich urodzinach synka, wybraliśmy się
na zakupy. Kilka par spodenek, bluzek, koszul i nowe buty. Dla siebie tez coś
kupiłam. Gdy szliśmy przez centrum handlowe Chris zobaczył na wystawie niedużą czerwoną
piłkę.
-Mama ! Piła !
-Chcesz piłkę ? Masz już kilka w domu.
-Nie. Piła, plosie.
-Kochanie, masz podobną w domu…
Kucnęłam przed nim i próbowałam jakoś wytłumaczyć, że
nasz dom może nie pomieścić tych wszystkich piłek.
-Mamusiu, plose.
-Eh, no dobrze.
Wzięłam małego za rączkę i weszliśmy do sklepu. Chris
zaczął uśmiechać się sprzedawczyń a one nie mogły oderwać od niego wzroku. Ma
trzy latka a działa na kobiety jak magnes to ciekawe co będzie jak skończy
dwadzieścia. Kupiliśmy piłkę, więc trzeba było ją przetestować, ale na początku
Chris musiał zjeść obiad, więc poszliśmy do domu a później poszliśmy do parku z
nową piłką. Mój synek bardzo się cieszył gdy biegał za piłką i razem ją
kopaliśmy a widok jego uśmiechniętej buźki sprawiał, że czułam się
najszczęśliwszą mamą na świecie. Patrzyłam się jak dobrze się bawi, że nie
zwróciłam uwagi, gdy nagle kopną ją w kierunku dziewczyny siedzącej na ławce.
Chris szybko do mnie podbiegł i wtulił się w moje nogi.
-Mama pseplasam.
-Nic się nie stało, ale trzeba teraz iść i przeprosić.
-Dobse.
Wzięłam go za rączkę i podeszliśmy do ławki.
-Mogłabyś bardziej pilnować to dziecko.
-Słucham ?
-Głucha jesteś. Uważaj bardziej.
-Przepraszam łaskawą panią, że mój trzy letni synek
niechcący walną panią piłką.
Byłam po prostu wściekła w to co usłyszałam. Rozumiem, że
może jest na niego zła, ale w końcu to jest małe dziecko a nie dorosły
człowiek. Nie musiała od razu na niego naskakiwać a ja nie mam zamiaru
odpuścić. Nikt nie będzie obrażał mojego synka. Po chwili dziewczyna spojrzała
na Chris’a, który kurczowo trzymał się mojej ręki a potem znowu na mnie. To
była ona. Wiedziała, że znam ten głos. Perrie we własnej osobie.
-Pilnuj tego bachora bo jeśli jeszcze raz dotknie mnie ta
jego piłka to ją przebiję.
-Daj spokój. To tylko wypadek.
Próbowałam się uspokoić i załagodzić sytuację bo jeśli
dziennikarze wiedzą, że ta gwiazdka tu jest to na pewno ją obserwują. Nie chce
trafić do gazety za bójkę z wokalistką. Powinno to raczej wyglądać na zwykłe
spotkanie dwóch kobiet.
-Czy ty wiesz kim ja jestem ?! Zabieraj stąd tego twojego
syna i zejdźcie mi z oczu.
-Co tu się dzieje ?!
Nie zwracałam uwagi na chłopaka, który właśnie do nas
podszedł. Przytulił ją, więc byłam pewna, że to Zayn.
-Nic.
Spuściłam wzrok, wzięłam piłkę i Chrisa na ręce i chciałam
odejść.
-Nic ?! ten ludzki pomiot kopną we mnie piłką.
Koniec, miało być normalnie, ale „ludzki pomiot” to już
przesada. Odwróciłam się w ich kierunku.
-Jeśli myślisz, że możesz sobie robić co ci się żywnie
podoba to się grubo mylisz rozpuszczona gwiazdeczko. Nie masz żadnego prawa
odnosić się tak do mojego syna i gówno mnie obchodzi czy ktoś to właśnie
nakręca czy się przygląda, ale w każdej chwili mogę strzelić ci w tą plastikową
gębę i żadna operacja plastyczna ci nie pomoże ! Myśli że, kim ty do cholery
jesteś co ?! Naskakiwać na małe dziecko, nie masz za grosz człowieczeństwa. Kiedy
mnie ktoś zdenerwuje to ja nie zamierzam żartować a w szczególności jeśli
chodzi o osobę, która jest dla mnie najważniejsza.
Wow co za monolog, sama nie jestem pewna czy już
skończyłam, ale może wystarczy bo się biedna Perrie popłacze. Wystarczy, że
wtuliła się w Zayn’a i nic nie mówi.
-Rose…
Wzięłam przestraszonego Chris’a na ręce.
-Rose.
-Znasz ją kochanie ?
-To na pewno jakaś pomyłka. Przepraszam muszę już iść a
ty dziewczyno lepiej uważaj co mówisz do ludzi.
Zayn stał obok niej i ciągle mi się przyglądał a mój
synek najwidoczniej się bał bo wtulił swoją główkę w zagłębienie na mojej szyi.
-Obyśmy się więcej nie spotkali.
Wycedziłam przez zaciśnięte zęby...
_______________________________
Dziękuje za komentarze :D
Zapraszam na mojego drugiego bloga,
znajdziecie go w zakładce:
"moje drugie opowiadanie"
oraz
zapraszam do czytania:
http://balletandlove.blogspot.com/
http://love-forgivness-destiny-hope.blogspot.com/
to są opowiadania mojego współautorstwa :P
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :D
Zajebisty rozdział. Szkoda że musze czekac kolejny tydzień na następny rozdział. Ale cuż przeżyje. Czekam na nn z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńsuper czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńAaaaa!
OdpowiedzUsuńFantastyczny! *.*
Wreszcie się spotkali! :D
Zachowanie Pezz było ostre ;p
Ciekawe czy teraz Zayn postara się odnowić kontakty..
No cóż..
Czekam na następną niedzielę :D
Pozdrawiam! ;*
Wow genialny! Wierzyłam że sie w końcu spotkają ale nie sądziłam że w takich okolicznościach! Już myślałam, ze w tej galerii się spotkają ale jak tak się nie stało to straciłam nadzieję, a ty nagle..bum!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ona po tym pocałunku powiedziała mu że nic z tego.
Czekam na kolejny! Julka xx
Wow boskie zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńnajlepsze :D <33
OdpowiedzUsuńSupeeeeeeeeeeeer!!!Fajnie ze byl juz Zayn i zobaczyl Rose,no i stal twarza w twarz z wlasnym synem i nawet nie mial o tym pojecia...Zrob tak zeby w nn zayn juz dowiedzial sie o chrisie,pleeeeaaaaseee.Bo to juz pomalu staje sie strasznie meczace...I jeszcze ta wstretna Perrie -_-.Gebe bym jej kurwa rozpiepszyla!!!Juz sobie wyobrazam jak wyglada Chris skoro jest podobny do tatusia,ahhh *_*.No Nic,to pozdrawiam i czekam na nn.Love ya! ;**
OdpowiedzUsuńPs:Zajebisty ten gif,ogladalam caly filmik hahahahahahahh.
~Sandra Malik
Zacny rozdział Skarbie :*
OdpowiedzUsuńWytrzymać do niedzieli,wytrzymać do niedzieli..
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział,ale jak zwykle zapomnę przeczytać jak tylko dodasz :D
I kolejny zajebisty rozdział :)
-Julia
O mój Boże! Spotkała go! Przygadała Perrie ostro do słuchu i dobrze. Ciekawe co zrobi Zayn?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada