=Ja… Ja… Przepraszam… Nie dam rady… Rezygnuję…=
-Ale jak to ? Nie może Pani !
Nie miałam ochoty słuchać jej sprzeciwów. Złapałam swój
płaszcz i torebkę po czym wybiegłam przed budynek. Przez łzy w oczach nie
widziałam gdzie idę, ale czułam, że dobrze postępuję. W końcu przystanęłam i
popatrzyłam się na chodnik. Co ja chciałam zrobić ?! Postradałam zmysły przez
tego człowieka. Niedługo będzie ojcem a co najgorsze namawia mnie do aborcji. Od
dzisiaj zrywam wszelkie kontakty z całym zespołem. Zmieniłam numer. Dostaną go
moi rodzice, Erin, Lilly, Danielle i Eleanor. Nie jest to może najlepszy
pomysł, ale przecież ja zawsze postępuje nierozsądnie. Z Dan i El przecież mogę
się kontaktować, ale tylko pod warunkiem, że nic nie powiedzą chłopakom. Wątpię
w to, ale nie chce ich stracić. Wyciągnęłam telefon i wybrałam pierwszy numer.
-Halo ?
-Cześć. Gdzie jesteś ?
-No cześć Rose, siedzę w domu. Co się stało ?
-Nie, nic. Jak możesz to zadzwoń do Dan i przyjedźcie we
dwie do mnie, okey ?
-Dobrze.
Ja ruszyłam do domu i czekałam na dziewczyny. Po 20
minutach usłyszałam dzwonek.
-Otwarte !
Siedziałam na kanapie i przeglądałam bilety.
-Rose ?
-Co się dzieje ?
-Ee. No.
-Czy… czy ty ?
-El chciała zapytać czy usunęłaś dziecko.
-No właśnie dlatego się spotykamy. Nie. Nie zrobiłam
tego…
-Boże jak ja się cieszę, zostanę ciocią !
-No to super, ja też się cieszę.
-Siadajcie.
-Wyjeżdżasz gdzieś ?
-No właśnie. Wiecie, że to już prawie 5 tydzień.
Chciałabym zapisać się do odpowiedniego lekarza, który będzie prowadził moją
ciążę. Później mam zamiar wyjechać na minimum 3 miesiące. Nie wiem jeszcze
gdzie. A także postanowiłam zerwać kontakty z chłopakami, dla dobra dziecka.
Proszę was nie mówcie im, że chcę donosić ciążę. Najprawdopodobniej wcale o
niej nie wiedzą i niech tak zostanie. Po drugie moja mama się o tym
dowiedziała. Myśli, że już usunąłem dziecko. Nie powiem jej na razie o niczym.
Nie chcę się denerwować reakcją ojczyma czy siostry. Proszę, nie mówcie im o
tym.
-Jeśli tego właśnie chcesz…
-Nic nie powiemy.
Podałam im swój nowy numer i napisałam do Lilly i
rodziców. Teraz mogłam odetchnąć z ulgą i martwić się o maleństwo. Dziewczyny
zostały do wieczora. Oglądałyśmy filmy i śmiałyśmy się. Widziałam, że są
podekscytowane ciążą i martwią się o mnie, ale nie rozmawiałyśmy o tym więcej.
Znalazłyśmy ciekawe Spa w Norwegii. Oferują pomoc dla kobiet w ciąży. Myślę, że
to dobry pomysł. Nie chcę przypadkiem trafić na nikogo znajomego, później coś
wymyślę. Kolejne dni bardzo mnie męczyły a zawroty głowy nie pozwalały ruszyć
się z miejsca. Niecałe dwa tygodnie spędziłam w domu. Częściej odwiedzała mnie
Dan bo Eleanor szykowała się do pokazów. Kiedy moje siły częściowo wróciły od
razu umówiłam się na wizytę z ginekologiem. Przepisał mi różne witaminy,
polecił co mam jeść a czego unikać i poparł decyzję o wyjeździe. Będą tam inni
lekarze, więc nie mam się czego martwić. Odebrałam ksero karty ginekologicznej
i wróciłam do domu. Zobaczyłam, że drzwi są otwarte. Zaniepokoiłam się bo kto
miałby do mnie przyjść ? To raczej jakieś włamanie. Wyciągnęłam z torebki
telefon i wybrałam numer alarmowy na wszelki wypadek. Weszłam do środka i
zobaczyłam
-Erin ?
-Rose ! Dlaczego nas nie odwiedzasz ? Martwiliśmy się a
do tego zmieniłaś numer.
W moim salonie siedziała mama i Ethan. Zobaczyłam ich
dziwny wzrok.
-Dobra co się dzieję ? Erin, nie umiesz kłamać.
Dziewczyna spuściła wzrok i usiadła na kanapie obok ojca.
Stałam w progu nie wiedząc o co im chodzi.
-Powinnaś była nam o tym powiedzieć.
-O czym ?!
-Nie podnoś głosu. Wiemy, że usunęłaś dziecko.
-Kto wam to powiedział ?
-Mama.
-Nic nie wiecie. Nie chce mi się o tym gadać. Przepraszam,
że wpadłam z miłością mojego życia. Przepraszam, że was okłamałam. Przepraszam,
że w ogóle istnieję…
-Dlaczego od razu tak mówisz ?
-Wiem, że „tato” jest dobrym nauczycielem i zrobiłam mu
złą reputację a ty jesteś świetną pielęgniarką i też nie będzie to łatwe, a
Erin może usłyszeć w szkole, że jej siostra to dziwka, ale… ja… ja nie usunęłam
ciąży. Nie dałam rady.
Wszyscy patrzyli na mnie z osłupieniem a po moim policzku
popłynęła łza.
-Mieliście się dowiedzieć później, ale..
-Cii…
Mama podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-Nie ważne co ludzie pomyślą. Od teraz to maleństwo jest
w naszej rodzinie.
Siostra przybiegła i mocno mnie przytuliła. Beznadziejna
rodzinna scenka. Ojczym siedział na kanapie jakby w ogóle nie było mowy o
ciąży. Próbował się uśmiechnąć, ale słabo mu to wychodziło. Na pewno jest zły i
zawiedziony bo nie tak chciał mnie wychować. Trudno, nie cofnę niczego, muszę
walczyć z tym co jest. Rozmawialiśmy przy herbacie i oglądaliśmy TV. Później
razem z moją rodzicielką zajęłyśmy się obiadem
a siostra siedziała z ojcem. Kiedy zasiedliśmy do wspólnego obiadu Ethan
w końcu się odezwał.
-Przepraszam Rose. Szanuję twoją decyzję. Wiedz, że
zawsze możesz na mnie liczyć. Na mnie, na twoją mamę i siostrę. I pamiętaj, że
wesprzemy cię finansowo. Nie ma mowy, żebyś szła do pracy. Musisz zająć się
dzieckiem.
-Wiem.
Uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do posiłku. Później razem
z ojczymem pozmywaliśmy naczynia a wieczorem zaczęli zbierać się do domu.
-Tak w ogóle to mam zamiar jechać do Spa w Norwegii. Mają
opiekę lekarską dla kobiet w ciąży.
-Dlaczego ? Ja też chce do Spa…
Erin zaczęła strzelać minami i trochę się nafochała.
-Nie chce spotkać teraz kogoś znajomego. Wolę jak dziecko
będzie ze mną.
-Rozumiem, rozumiem.
-Zobaczę kiedy będę mogła tam pojechać i odezwę się.
-Będziemy czekać.
Pożegnałam się ze wszystkimi i siadłam w salonie
oglądając TV. Następnego dnia wstałam koło południa. Zajęłam się poranną
toaletą i postanowiłam sprawdzić co z wyjazdem. Trafiłam w ostatniej chwili na
jeszcze jedno wolne miejsce. Zapisałam się, a za dwa dni, czyli w piątek mam
wylot. Pomyślałam, że zrobię jakieś zakupy bo przecież mój brzuch z każdym
dniem zacznie się powiększać. Zakupy mocno mnie zmęczyły. Poszłam do parku i usiadłam
na ławce. Oglądałam różne zwierzęta, beztrosko latające gołębie i kaczki
pływające w stawie. Wiewiórki skaczące po drzewach i psy ganiające frisbee. Odpoczęłam
chwilę i wróciłam do domu. Zjadłam kolację i zaczęłam pakowanie. Nie wiem ile
czasu tam będę. Myślałam, że trzy miesiące ale chyba spędzę tam większą część ciąży.
Zadzwoniłam do mamy i poinformowałam ją o wyjeździe. Nie była do końca
zadowolona z tego pomysłu. Wolała, żebym została tutaj a najlepiej zamieszkała
u niej. Przyjedzie jutro z wieczorem a następnego dnia zawiezie mnie na lotnisko.
Później zadzwoniłam do Danielle i umówiłyśmy się na kawę jutro przed południem.
Tak się rozgadałyśmy, że nie wiem kiedy, zrobiło się późno i trzeba było iść
spać. Następnego dnia po śniadaniu spakowałam się do końca. Spotkałam się z Dan.
Rozmawiałyśmy na różne tematy, pomijając wszystko co było związane z One
Direction. Pożegnałam się z nią a w domu czekałam na mamę. Razem zjadłyśmy
kolację i dyskutowałyśmy przy herbacie. Chciałabym po powrocie się
przeprowadzić, dlatego poprosiłam o pomoc moją rodzicielkę. Wolę teraz mieszkać
gdzieś na uboczu, ale postanowiłyśmy, że nie sprzedamy domu. Na jakiś czas może
go ktoś wynajmować. Następnego dnia o 9 siedziałam już w samolocie i czekałam
aż wyląduję na lotnisku w Norwegii.
________________________
Co myślicie o tym, żeby
zakończyć opowiadanie na
20 rozdziale ?
Odpowiedzi w komentarzach :D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
nie nie nie nie i jeszcze 100000000x NIE !!
OdpowiedzUsuńto opowiadanie nie może się tak szybko zakonczyć !
przecież ich losy muszą trwać dalej . !
musimy wiedzieć jak zayn będzie sie dalej zachowywał . w końcu będzie już tatusiem !
aaa ten rozdział świetny czekam na kolejny , dodaj jak najszybciej się daa ! ♥ ;********
Nie kończ jeszcze tego opowiadania,zbyt szybko by się skończyło !
OdpowiedzUsuńFajny rozdział,czekam na kolejny <3
-Julia
Moim zdaniem dobrze robi taki wyjazd napewno jej pomoże Czekam na następny
OdpowiedzUsuńPozdawiam
Ada
Boski, boski, boski. Tak się cieszę, że nie usunęła! I nie kończ na 20 :D
OdpowiedzUsuńMasz talent pisz pisz i jeszcze raz pisz.świetne opowaidanie
OdpowiedzUsuń