=Gdy wróciłam do domu umyłam się, opisałam dzisiejszy
dzień w pamiętniku i udałam się do Krainy Morfeusza. =
Następnego dnia obudziłam się o 10. Nie musiałam zrywać
się do pracy ani nigdzie iść. Ten dzień spędzę na poszukiwaniu dobrych studiów.
Juto wykonam zabieg i będzie po wszystkim. Czy ja właśnie straciłam uczucia ?
Nie ! Podejmuję słuszną decyzję.. ale dla kogo… Wiem, że zraniłam matkę, ale
ona musi mnie zrozumieć. To moja decyzja i ja będę z nią żyła. Po prostu musi
to sobie uświadomić. Po śniadaniu poszłam na zakupy. Zaniosłam wszystko do
domu, wypiłam kawę i poszłam na spacer. Pogoda była nie przyjemna dla
większości, więc nie było ludzi w parku. Ja lubię atmosferę jesienną. Jest
chłodno, ale nie za zimno. Jest ciepło, ale nie za gorąco. Wyciągnęłam z
torebki książkę. Tak dawno nic nie czytałam. Dostałam ją na 16 urodziny od
Zayn’a. Nie będę o nim wspominać.
Przyznam, że zawsze lubiłam czytać. „Upadłe anioły”. Tytuł brzmi zachęcająco.
Zagłębiłam się w treści nie zważając na czas. Z mojego brzucha wydał się odgłos
głodu, więc przerwałam i wróciłam do domu. Zjadłam kolację i wzięłam długą
kąpiel. Zapach mleczka bambusowego i miodu bardzo mnie odpręża. Kiedy woda
zrobiła się chłodna, wyszłam z wody, owinęłam się ręcznikiem i stanęłam oparta
o zlew. Popatrzyłam się prosto w swoje oczy i zobaczyłam zgubioną dziewczynę.
Pełną smutku i… Nie ! Dość ! Nie będę się użalać nad sobą ! Nie mam takiego
powodu ! Ubrałam się w pidżamy i
rozczesałam włosy. Wzięłam jogurt i usiadłam przed telewizorem oglądając
„Niezniszczalnych”. Nawet nie wiem kiedy, moje powieki zrobiły się ciężkie i
zasnęłam. Obudził mnie krzyk w filmie. Wyłączyłam czarny pudło i poszłam spać.
Jutro czeka mnie ważny dzień. Ciężkie krople deszczu odbijały się od parapetu.
Powoli wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno. Na dworze było ciemno i ponuro.
Drogą jeździły samochody, ale nie było widać żadnych ludzi. Godzina na zegarku
wskazywała 5.20. To zbyt wcześnie, żeby wstawać. Wróciłam do ciepłego łóżka i
starałam się zasnąć. Niestety moje próby okazały się daremne bo słone łzy,
które zaczęły płynąć z moich oczy kompletnie mnie wy budziły. Obróciłam się na
prawy bok. Smutna twarz mojej rodzicielki pojawiła się w mojej głowie. Wielki
zawód w oczach ojczyma jeśli dowie się o wszystkim. Ostatnie spotkanie z moim „przyjacielem”.
Utrata przyjaciółki i odejście z pracy. Nie będę się nad sobą użalać bo to nie
odpowiednia chwila. Płacz w niczym mi nie pomoże, nie dokona właściwej decyzji.
Wiem, że zawiodłam wszystkich, na których mi zależało, wiem, ze chcę zniszczyć
tą maleńką istotę w moim brzuchu, która nie jest niczego winna, ale to strach
przed przyszłością. Brak wiary w siebie, swoje możliwości, rodzinę i
przyjaciół. Nagle usłyszałam wielki grzmot. Nakryłam się szczelniej kołdrą i
chcąc nie chcąc zasnęłam.
-Rose, jesteś pewna swojej decyzji ?
-Tak tato. To jestem pewna.
-Czy jesteś pewna, że twoje decyzja jest właściwa ?
-Wątpisz we mnie ?
-Nie odpowiadaj na pytanie pytaniem.
-Przepraszam. Myślę, że to jest najlepsze co mogę teraz
zrobić.
-Uważasz, że jak zabijesz siebie będziesz szczęśliwsza ?
-Tak. Pomożesz mi ?
-Mam ci pomóc ? Nie. Mogę tylko pokazać ci twoją
przyszłość.
-Co ?
-Nie rozumiesz ? Mogę pokazać ci inny drogę, ale decyzja
została podjęta.
-Kochasz mnie ? Będziesz mnie dalej kochał jeśli to
zrobię ?
-Rose, to jest nie dorzeczne. Od momentu, gdy to przyjęłaś
do wiadomości, znienawidziłem cię…
Poczułam chłodną dłoń na brzuchu, otworzyła szeroko oczy,
ale nikogo przy mnie nie było. To znowu sen na jawie. Oby się to w końcu
skończyło ! Wstałam i opłukałam twarz zimną wodą. Na dworze zostały tylko
wielkie kałuże i ciemne chmury. Wiatr uginał drzewa i tworzył małe wiry z liści
na chodniku. Ubrałam się w cieplejszy sweter i poszłam do kuchni zjeść
śniadanie. Tosty i gorąca herbata z cynamonem. Cynamon zawsze działał na mnie
kojąco a tego właśnie potrzebuję. Pozmywałam po posiłku, zebrałam wszystkie
ważne dokumenty potrzebne do zabiegu i wyszłam z domu. Na przystanku
autobusowym czekałam niecałe 15 minut a w autobusie było zaledwie 6 osób.
Usiadłam dość w tyle i oparłam głowę o szybę patrząc na budynki, które
mijaliśmy. Wysiadłam na 4 przystanku i ruszyłam w stronę przychodni. W recepcji
załatwiłam wszystko co trzeba i miałam czekać na zawołanie.
-Zobaczysz teraz się uda. Musimy być dobrej myśli.
Ususzałam donośny głos mężczyzny i cichy płacz kobiety.
-To się nigdy nie uda ! Próbujemy 7 raz i znowu to samo.
Każda ciąża kończy się poronieniem.
-Zawsze możemy adoptować dziecko. Nie musi się ono
urodzić. Kocham cię nieważne czy się uda, czy nie.
-Ale ja…
-Cii.
Najwidoczniej było to małżeństwo. Ogromna miłość trzyma ich przy prawie
normalnym stanie. Nagle płacząca kobieta odwróciła się w moją stronę. Miała podkrążone
a w dodatku czerwone oczy. Nie była dość młoda ale zdecydowanie starsza ode
mnie. Podeszła i usiadła obok.
-Jesteś tego pewna ?
Moja milcząca odpowiedź powinna być dla niej odpowiedzią,
ale ona dalej ciągnęła temat.
-Może i przemyślałaś tą decyzję i wzięłaś pod uwagę
wszystkie za i przeciw, ale proszę zastanów się jeszcze. Na świecie jest wiele
rodzin, które oddały by swoje życie aby mieć dziecko ze swojego ciała. Nie
sugeruję, że robisz źle, ale pomyśl o takich osobach jak ja.
Kobieta odeszła a mężczyzna obejrzał się w moją stronę ze
łzami w oczach. Nagle chyba coś we mnie pękło. W mojej głowie miałam rozmowę
tej pary, oczy obojgu ludzi, którzy za wszelką cenę starali się o to czego ja
nie doceniam. Czy to sprawiedliwe ? Życie nigdy nie jest sprawiedliwe…
-Pani Rosalie McLaughter. Sala jest gotowa do zabiegu.
Czy powinnam ? Czy to właśnie tego chcę ? Czy chcę
zniszczyć to co jest częścią mnie ?
-Proszę Pani ? Dobrze się Pani czuje ?
-Ja… Ja… Przepraszam… Nie dam rady… Rezygnuję…
_________________________________
Rozdział jaki jest taki jest. Nie
jestem zadowolona, ale boli
mnie głowa i nie mam zbyt
weny do pisania.
Ps. Zapraszam do zakładki:
Moje drugie opowiadanie.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Ten rozdział jest rewelacyjny. Strasznie się ciesze, że zrezygnowała, ale zachowanie Zayna jest okropne. Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie usnęła a rozdział jest wspaniały :)
OdpowiedzUsuńCześć :) Zostałaś przez nas nominowana do Liebster Awards :D
OdpowiedzUsuńWięcej informacji zajdziesz na blogu: http://1d-imaginy-polska.blogspot.com/p/liebster-awards.html
Rozdział jest genialny.Cieszę się,że nie usunęła tego dziecka :)
OdpowiedzUsuń-Julia