=gdy nagle poczułam, że chyba odeszły mi wody… =
-Boże El, ja rodzę !
-Co ?! To za wcześnie !
-Nie mi to masz tłumaczyć !
Pośpiesznie zaczęłam się zbierać i wrzucać
najpotrzebniejsze rzeczy do torby. Moja przyjaciółka mi pomagała a po chwili
byłyśmy w drodze do szpitala.
-To boli ! Aa !
-Wytrzymaj kochana. Już jesteśmy.
Na szczęście to było tylko kilka kilometrów. Na miejscu
lekarz powiedział, że 4 tygodnie to trochę za wcześnie, ale moje skórcze były
coraz częstsze, więc zabrali mnie na salę porodową. Po 8 godzinach od buli, na świat
przyszedł maleńki Christopher Isaac McLaughter, urodzony 10 września.
Widziałam, że zabrali go do inkubatora, ale byłam strasznie zmęczona, więc
zasnęłam. Gdy tylko się przebudziłam zobaczyłam na sali rodziców, Erin i
Eleanor. Każdy podszedł do mojego łóżka, ale ja wstałam i tylko poprosiłam, o
zobaczenie mojego syna. Lekarze powiedzieli, że musi być w inkubatorze przez
dwa tygodnie, aby jego płuca rozwinęły się do końca.
-Dlaczego urodził się tak wcześnie ?
-To ciężko stwierdzić, ale może to być palenie lub
nadużywanie alkoholu któregoś z rodziców.
-Ja nigdy nie paliłam !
-Tak, wiem. Mam badania zapisane w książeczce ciążowej.
To zapewne ojciec dziecka.
-Nic mi o tym nie wiadomo.
-Ale proszę się nie martwić, poza tym wszystko z
dzieckiem w porządku.
-Dobrze.
Lekarz odszedł a ja wróciłam do synka.
-Cholera ! Mógł mi powiedzieć, że jest pieprzonym
palaczem ! Christopher musi teraz spędzić dwa tygodnie w inkubatorze.
-Spokojnie Rose. Będzie dobrze.
-Gdzie Danielle ?
-Pojechała przygotowywać się do kolejnych występów.
-Aham.
Spędzałam w szpitalu całe dnie mimo, że mogłam wrócić do
domu. Nie mogłam zostawić Chris’a samego nawet na chwilę. Tydzień później do
szpitala przyjechała Danielle i chłopaki.
-Cześć kochana. Jak się czujesz ?
-Czeeść. No teraz już dobrze.
-A co z maluchem ?
-Jest w inkubatorze.
-Dlaczego ?
-Zayn pali, więc to mogło być przyczyną wczesnego porodu.
Dziewczyna lekko się skrzywiła.
-Gdybyś,y wiedzieli, ze to zaszkodzi dziecku…
-Spróbowalibyśmy go oduczać…
-Wiedzieliście ?
-No tak jakby…
Wzięłam głęboki wdech i wypuściłam powietrze, czasu nie
cofnę, najważniejsze, że nic nie zagraża jego życiu.
-No ale jak się czujesz jako świeża mama ?
-Szczerze ? Nie wiem.
Zaśmiała się i poszliśmy na salę odwiedzić Chris’a. Był
taki maleńki, że bałam się go brać na ręce, ale lekarze już pozwolili go na
trochę wyciągać. Tydzień później został wypisany do domu. Wróciłam z Dan bo
rodzice nie mogli po mnie przyjechać, odwiedzą mnie w weekend. Po jakiejś
godzinie spędzonej w domu, telefon mojej przyjaciółki rozdzwonił się a z jej
rozmowy wywnioskowałam, że musi gdzieś jechać.
-Przepraszam, ale muszę cos załatwić, pilne.
-Rozumiem, jedź.
Od dzisiaj zaczął się najgorszy okres w narodzinach
dziecka. Mały budził się w nocy co dwie godziny a częściej co godzinę. Zanim
zdążyłam zasnąć on znowu się budził. Dzień i noc wyglądały tak samo.
W sobotę przyjechali rodzice i Erin, więc trochę
odpoczęłam, ale w niedzielę już pojechali. Opieka nad małym dzieckiem jest
bardzo mecząca, odpowiedzialna i trudna. Mam nadzieję, że z dnia na dzień moja
sytuacja będzie się polepszać.
W kolejnych dniach odwiedzała mnie Dan, ale tylko na parę
minut, Ellen wraca za miesiąc a zespół wyjechał w trasę. Po dwóch tygodniach
siedzenia w domu wyszłam z Chris’em na spacer. Mimo jesieni na dworze było wyjątkowo
ciepło. Szliśmy długą alejką po parku. Kolorowe liście spadały z drzew i lekko
szumiał wiatr, jednak ja czułam się trochę dziwnie. Miałam wrażenie, że ktoś
mnie śledzi. Obejrzałam się za siebie, ale nikogo tam nie było, więc ruszyłam
dalej. Kiedy zrobiło się troszkę chłodniej wróciliśmy do domu, wstępując do
sklepu po artykuły spożywcze i pieluszki. Kiedy weszliśmy w bramę usłyszałam
czyjś głos.
-Rose ?
Wydawał się trochę znajomy. Odwróciłam się w jego
kierunku i zobaczyłam przed sobą męską postać. Wyglądał na dobrze zbudowanego i
kogoś mi przypominał, nie to nie może być prawda…
-Rose ?
-Nick… To naprawdę ty ?
-We własnej osobie.
-Co ty tutaj robisz ? Nie powinieneś być w Australii ?
-Zayn ci nie powiedział ?
Na samo imię wypowiedziane z jego ust zrobiło mi się słabo.
Przymknęłam powieki i spojrzałam na syna a potem znowu na chłopaka.
-Nie rozmawiałam z nim od prawie roku.
-Ou. Coś się stało ?
-Dużo… Przeprowadziłam się , zmieniłam numer, wyjechałam,
wróciłam i znowu się wyprowadziłam kończąc tutaj. Od kiedy jesteś w Anglii ?
-Od 3 miesięcy, ale byłem tutaj więcej niż rok temu.
Wpadłem na kilka dni coś załatwić i zdawało mi się, że cie widziałem, ale…
-Czyli to w tedy to byłeś ty ?
-Tak…
-Dlaczego poszedłeś ?
-Bałem się, że będziesz na mnie zła…
-Teraz jestem zła, że zwlekałeś…
Nagle Chris zaczął płakać. Nachyliłam się na wózkiem i
wyciągnęłam go po czym przytuliłam, żeby się uspokoił.
-Cii, nie bój się.
Mówiłam do małego, który był najwidoczniej już głodny.
-Nick, to jest mój syn Christopher…
________________________________
Postać Nicka znajdziecie w bohaterach.
Co myślicie o rozdziale, podobał się ?
Czekam na szczere opinie
i miłego czytania.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Zgadzam się z koleżanką wyżej :D
OdpowiedzUsuńNiech Zayn dowie się o dziecku :*
czekam na nn :)
Coś wspaniałego :)
OdpowiedzUsuńCo tu dużo pisać...jak zawsze genialny rozdział i czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuń-Julia
Poproszę zdjęcie małego Chrisa ;) Nick cóż na razie nic o nim nie wiemy ale zobaczymy co dalej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
Christopher jest już w bohaterach. Zdjęcie jest trochę późniejsze aby lepiej pasowało do opisu :)
UsuńRozdział świetny, jak zawsze ;] tak się zastanawiam nad sprawą Zayna i Rose, hehe :) czekam na nn :*:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Pisz kochana. <3
OdpowiedzUsuń